Skip to content
- Powiedz tacie, żeby zapłacił wreszcie rachunek za gaz.
- Poinformuj szanowną mamusię, że jeżeli nie weźmie urlopu w lutym, to nici z wyjazdu na ferie.
- Matka zabroniła ci zjeść czekolady lub pójść na imprezę? A ja ci pozwalam, bo jestem lepszym rodzicem.
- Kochasz tatusia bardziej niż mamusię, prawda?
- Tato jest ciągle w pracy, czuję się taka samotna i opuszczona, dobrze, że mam chociaż ciebie.
- Mama jest niedobra, dużo krzyczy, ale MY się jej nie damy, kochanie.
- Popatrz, jak ojciec mnie źle traktuje, mam już tego dość.
Rodzinne gry, do których rodzice wciągają dziecko nazywane jest TRIANGULACJĄ. Czyli zamiast w diadzie, para małżonków lub partnerów wciąga w swój konflikt lub problem dziecko, które staje sojusznikiem jednego z rodziców i tworzy z nim koalicję przeciw drugiemu.
Albo staje się mediatorem interweniującym w sprzeczkach rodziców i łagodzącym konflikty między rodzicami.
Albo powiernikiem sekretów i problemów rodzica i ma poczucie, że musi go zrozumieć, wesprzeć, zaopiekować się nim i staje się jego quasi-rodzicem lub quasi-współmałżonkiem.
Albo czuje, że musi wypełnić pustkę mamusi, która czuje się w związku samotna i staje się głównym odbiorcą jej czułości i miłości.
Bywa też tak, że dziecko, małe lub nastoletnie, zaczyna stwarzać duże problemy: staje się wyjątkowo niegrzeczne lub chorowite. I nagle rodzice, którzy dotychczas żyli osobno lub w wielkim konflikcie, jednoczą się, wspólnie omawiając z lekarzami chorobę potomka lub z wychowawcą bądź pedagogiem problemy wychowawcze. To również jest triangulacja ratująca rodzinę przed rozpadem- oczywiście dziecko robi to nieświadomie i instynktownie.
Wiadomo, że w każdej rodzinie zdarzają się minikoalicje i nie każda jest niebezpieczna, ale to, o czym warto pamiętać, to żeby nie wciągać dzieci w swoje dorosłe problemy i starać się załatwiać je między sobą, czego sobie i Wam życzę.😊
Komentarze:
Copyright © Nishka 2013-2017 • Wszelkie prawa zastrzeżone: zabronione jest kopiowanie tekstów i zdjęć pochodzących z bloga.