Przy brzegu morza z dzieckiem spacerowałam, gdy to wyłowiło z wody butelkę z listem.
Oto, co z listu zapamiętałam.
Dziecko nie jest lekarstwem na nic.
Dziecko nie rozbudzi w Tobie kobiecości.
Dziecko nie poprawi Waszych relacji w związku.
Dziecko nie zlikwiduje poczucia bezsensu, które Cię czasem dopada.
Dziecko nie zażegna rodzinnego kryzysu.
Dziecko nie zmobilizuje Cię do włączenia sobie zdrowego trybu życia.
Dziecko nie nauczy Cię odpowiedzialności ani zorganizowania.
Dziecko nie będzie Twoją inwestycją w przyszłość.
Dziecko nie odwdzięczy Ci się w przyszłości za Twoje poświęcenie (–> TU).
Dziecko nie wypełni Ci życiowej pustki i nie zapełni dziennego harmonogramu.
Nie licz na to i pozbądź się tych oczekiwań.
Nie nadawaj istnieniu dziecka misji, niech będzie wartością samą w sobie.
( Dopisane kilka miesięcy później)
Dziś, w kontekście nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych, do listy, którą wymieniam w tym tekście dodałabym jeszcze hasło: dziecko nie jest lekarstwem na to, żeby podreperować rodzinny budżet (1000 zł x 12 miesięcy).