Moja starsza córka lubi błaznować, co najczęściej wyraża się w nabijaniu się ze swojej biednej matki Nishki. Od kilku tygodni była świadkiem mojego zaangażowania w tworzenie tej strony: testowałam różne rozwiązania, zmieniałam koncepcje, pytałam domowników o opinie, czasem byłam tym podekscytowana, czasem w obliczu różnych kłód, które rzucały mi sprawy techniczne, wątpiłam…
——————–
Starsza córka siada przy komputerze i odgarnia włosy we właściwy mi sposób. Oznacza to, że zamieniła się właśnie we mnie.
— Zobaczymy, co w tych internetach — mówi pod nosem jakby do siebie samej, otwiera laptop i wystukuje coś na klawiaturze.
— O! Jaka fajna strona mi się otworzyła! — krzyczy podniecona.
— Dziewczynki, chodźcie zobaczycie, jaka bombowa strona internetowa! — woła wyimaginowane córki.
Chwilę potem robi zdziwioną minę, coś zrozumiała. Jest trochę zakłopotana.
— Ach, to przecież moja strona www.nishka.pl, nie załapałam jakoś od razu…