.
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam ze swoimi nastolatkami stosunki na medal. Opowiem Wam o tym przedstawiając 10 przykładów o tym świadczących.
dialog z nastolatką
— Odrobiłaś lekcje? — pytam gimnazjalistkę. — O proszę, ktoś tu jest chyba rodzicem helikopterem…? — naigrawa się […]
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że napiszę taki tekst i nazwę go prawdziwym dylematem to roześmiałabym się w głos. Nigdy nie angażowałam się emocjonalnie w rozterki dotyczące wyborów ubrań, mebli, sprzętów itd. Phi, ale mi dylemat, decyduję, ewentualnie wybieram model, pach pach i po wszystkim. Tymczasem teraz naprawdę nie wiem, co zrobić.
I wierzcie mi, celem tego tekstu nie jest ani rozkręcenie dyskusji na blogu, ani wypozycjonowanie tekstu w wyszukiwarce, ani współpraca reklamowa. A szkoda, w tym przypadku ucieszyłby mnie zwłaszcza barter :). Prawda jest taka, że naprawdę nie wiem co zrobić!
Być może zastanawiacie się, jak zinterpretować zdjęcie, które zrobiła mi Sylwia. Otóż wydaje mi się, że tak właśnie postrzegają dorosłych gimnazjaliści: jako nieogarniętych, dziwnych, wiecznie nie wiadomo czym zaskoczonych 🙂
W myśl zasady, że jak człowiek nie ma czym się pochwalić, to chwali się swoimi dziećmi, chcę dziś, w formie krótkich dialogów, opowiedzieć o szkolnych sukcesach mojej starszej córki.
Starsza córka wnikliwie przygląda się wyimaginowanym kartom tarota.
– Mamo, karty tarota powiedziały mi, że będziesz miała wkrótce dużo wydatków (udaje, że czyta) „Kupisz starszej córce dużo nowych ubrań i butów”.
Starsza córka, w typowy dla nastolatki sposób, czyli rozpaczliwy i egzaltowany, spytała mnie wczoraj:
– Mamo! Dlaczego tak mnie skrzywdziłaś i urodziłaś mnie tak późno?!
Od kilku dni na świecie głośno jest o 14-latce, która stworzyła narzędzie do walki z cyberprzemocą. Trisha Prabhu, bo tak nazywa się laureatka Google Science Fair 2014 skonstruowała dwa programy, które mają wykrywać krzywdzące wiadomości pozostawiane w sieci i alarmować o nich.
Ja tymczasem chcę opowiedzieć Wam o moim narzędziu do walki z cyberprzemocą, które stworzyłam, gdy zorientowałam się, że moja 14-letnia córka jest sprawcą cyberprzemocy. Tak, nie przesłyszeliście się: sprawcą.
Długo zastanawiałam się, czy o tym opowiedzieć i postanowiłam, że to zrobię, ponieważ nic tak nie przemawia do wyobraźni jak przykład wzięty z życia. A jeżeli mój tekst może przyczynić się do walki z cyberprzemocą to wątpliwości zupełnie znikają.
Rozpoczynam serię pt. „Wakacyjny Dramat Nishki”. Będą i dramaty i akty, zapraszam na nasz spektakl 🙂
Niedawno jedna z Czytelniczek poprosiła mnie, bym pokazała jak wyglądałam, gdy miałam 14 lat. Życzenie Czytelników jest dla mnie rozkazem, proszę uprzejmie, oto i zdjęcie. Urodziłam się w maju 1981, zdjęcie zostało wykonane w listopadzie 1994 roku, mam tu więc 13-5 lat, czyli dokładnie tyle, ile ma teraz moja córka!
Jak widać na zdjęciu, miałam styl zbuntowanej nastolatki. Podarte dżinsy, bluzka potraktowana wybielaczem (serio, serio), kilka kolczyków w uszach i wygolone boki. Tak, tak, to nie Rihanna wprowadziła 2 lata temu modę na taką fryzurę, ja już to robiłam 20 lat temu;)
Niedługo później przekłułam sobie kolczykami kilka nietypowych miejsc na twarzy. O to samo poprosiła mnie niedawno córka.
– Nie radziłabym ci tego robić – próbowałam odwieźć ją od tego pomysłu. – Popatrz, ja do dziś mam bliznę na brwi i nigdy się jej nie pozbędę, a kolczyk miałam raptem przez kilka miesięcy.
– Na brwi?! O rany, co za beznadziejny pomysł, żeby rozbić sobie kolczyk na brwi! Ja chcę zrobić sobie kolczyk zupełnie gdzie indziej.
Gdy usłyszałam gdzie, zamarłam ze strachu.
— Ktoś spytał mnie dziś na Asku, co u chłopaka jest dla mnie najważniejsze.
— I co odpowiedziałaś? — spytałam córkę.
fot. Flickr Jack Fussel
Ze świecą w ręku szukać dziś nastolatków, którzy nie mają dostępu do internetu i konta na którymś z portali społecznościowych: Facebooku, Asku czy Instagramie. Większość z nich dosłownie „żyje” tym, co się tam dzieje. Jak nie dopuścić do tego, żeby dzieci zaczęły bardziej cenić sobie funkcjonowanie w rzeczywistości wirtualnej niż tej „realnej”?
fot. Flickr Rishi Bandopadhay
Nie ma sensu zakazywać im korzystania z urządzeń umożliwiających dostęp do internetu: telefonów, tabletów czy komputerów oraz zakładania kont na portalach społecznościowych. Niech mają zielone światło na to wszystko, ale na określonych zasadach. Podzielę się dziś z Wami 5 wskazówkami, które pozwalają mi trzymać rękę na pulsie i które wypracowałam w relacjach z moją 13-letnią córką. Co ciekawe, NIE jesteśmy znajomymi na Facebooku. Jakoś nie było okazji się poznać 😉
Miałam dziś opublikować zupełnie inny tekst. Już prawie skończyłam go pisać. Nagle, dosłownie przed chwilą, zatelefonowała do mnie moja 13-letnia córka, uczennica pierwszej klasy gimnazjum, pytając na wstępie:
— Mamo, mogę iść na wagary?
Zdjęcie z sobotniego spaceru. Umówmy się, że ukazuje moje rozterki związane z tym, czy pozwolić dziecku iść na wagary 😉
Starsza córka wróciła wczoraj wieczorem z obozu sportowego, na którym była w Zakopanem. Wszystko dlatego, że uczy się w gimnazjum sportowym, o czym opowiadałam tutaj. Szykuję dłuższy wpis związany w pewnym sensie z jej pobytem na obozie, tymczasem dziś zapraszam na kilka krótkich dialogów.
*
Tuż przed przyjazdem starszej córki dostrzegam, że młodsza ma na sobie biżuterię siostry.
— Dlaczego masz na sobie naszyjnik siostry? Wzięłaś bez jej zezwolenia?
— Nie, znalazłam…
— Gdzie?
— W jej pokoju…