Zacznijmy od banału: fakt, że kobieta jest w ciąży ma na nią duży wpływ i na kilka miesięcy zmienia jej stan świadomości. Zostawmy już to, że nosi w sobie życie, że przypada jej oto nowa rola społeczna: matki dziecka pierwszego lub kolejnego. Nie o tym dziś chcę mówić.
Jak wiecie, nie należę do Sentymentalnych Brzemiennych, którym to sekretem podzieliłam się z Wami tutaj. Nigdy nie nazywałam swojego dziecka Fasolką ani nie mówię o „nas” w liczbie mnogiej. Zdania typu:
– Niezbyt dobrze dziś spaliśmy.
– Ale się najedliśmy!
– Rośniemy.
….. z moich ust nie rozbrzmiewają.
Szybciej:
– Źle dziś spałam, bo Dzieciak kopał.
(„Dzieciaka” wymyśliła moja starsza córka, która tak właśnie nazywa swojego brata. Wciąż jest Bezimienny, rodzinne negocjacje utknęły w martwym punkcie, ale o tym opowiem innym razem).
– (do męża) Że niby przytyłam? Absolutnie, nie przytyłam ani kilograma. Jeżeli już, to twój syn.
Ewentualnie (poczuj ten rym):
– Jest nas dwóch. Ja i mój brzuch.
Owszem, kocham Dzieciaka i chcę dla niego jak najlepiej, dbam o siebie, zdrowo się odżywiam, regularnie spaceruję na świeżym powietrzu itp. Ale Sentymentalną Brzemienną nie jestem i basta! Żadne tam brzusie, rozczulanie się podczas badania USG itd. Gdy nie odczuwam przez kilka godzin jego ruchów, zaczynam się niepokoić i próbuję telepatycznie przywołać go do porządku. Gdy brzuch zaczyna falować, oddycham z ulgą i mówię:
– Uff, Dzieciak żyje, wszystko okej.
A nie:
– Ojej, jak on rozkosznie kopie mnie po wątrobie! ♥
Nie, nie, to nie ja.
Rozgadałam się, a przecież nie o swoich uczuciach miałam dziś mówić, lecz o reakcjach otoczenia na kobietę w ciąży i o tym, jak można to sprytnie wykorzystać!
Nadszedł oto czas na drugą, dość oczywistą, refleksję.
ciąża w przeważającej ilości przypadków wzbudza w otoczeniu troskliwość i opiekuńczość
Już od początku społeczeństwo reaguje na wieść o niej zadowoleniem. To niesamowite, ale do mnie odzywali się z gratulacjami ludzie, dalecy znajomi, z którymi od dawna nie miałam kontaktu albo którzy nigdy w innych sytuacjach nie ujawniają się. I czułam, że szczerze się moim brzemiennym stanem cieszą. Że te gratulacje to nie tylko dobre maniery, ale też prawdziwa radość, którą większość z nas okazuje na wieści (pochodzące również od obcych ludzi) najpierw o ciąży, a potem: urodzeniu się dziecka. Myślę, że kieruje nami atawistyczna radość i ulga, że oto ludzkość jeszcze się nie skończy. 😉
od początku ciąży czujesz, że jesteś obiektem specjalnej troski
Wszyscy Ci gratulują. Spoglądają na Ciebie: Tę, W Której Oto Rozwija Się Przedstawiciel I Kontynuator Naszego Gatunku z serdecznością, czułością, troską. Jesteś chodzącym dobrem i bogactwem. Świat zaczyna stać Ci otworem. Ludzie ustępują Ci miejsca w kolejce i komunikacji miejskiej (w 7 na 10 miejscach, w których się zjawiam, ludzie zaczynają rozstępować się). Urzędniczki bezproblemowo załatwiają sprawy. Ekspedientki wyjmują spod lady najlepsze sery, ryby i owoce.
rodzi się w Tobie poczucie, że jesteś kimś wyjątkowym
Jeżeli jesteś tak przebiegła jak ja, jeżeli jesteś Złą Żoną, zaczynasz to wykorzystywać.
– Nałóż i zawiąż mi buty – mówisz do męża i z nieskrywaną satysfakcją patrzysz, jak, klękając przed tobą, musi wykonywać twoje polecenie.
– Podniesiesz? – pytasz z miną niewiniątka, dając oczami znak, że chodzi o klucze, które wypadły ci z rąk (czasem specjalnie zrzucasz je na ziemię).
– Przestaniesz robić sobie tę jajecznicę, bo denerwuje mnie zapach smażonych jajek? – prosisz. – Ojej, nie zniosę tego, daję słowo, słabo mi! – dodajesz, jak trzeba.
Gdy mąż nic sobie z tego nie robi i dalej smaży te wstrętne jajka, co oznacza, że nie szanuje twoich uczuć, zaczynasz płakać, co nie przychodzi ci trudno, wszak w ciąży jesteś chodzącą burzą hormonów.
– Czyli jajecznica jest ważniejsza niż ja? – pytasz roniąc łzy.
– Ściszysz radio?
– Zgłośnisz radio?
– Możesz wyłączyć ten serial? – pytasz widząc, że podekscytowany włącza nowy odcinek „Gry o tron”.
– Dlaczego? Tylko dlatego, że ty go nie oglądasz? – walczy o swoje.
– Stresują mnie odgłosy z tego serialu, ta krew, morderstwa, seks, a jak się stresuję to w moim organizmie wytwarza się kortyzol, czyli hormon stresu, który przenika do dziecka… – odpowiadasz zblazowana i przewracasz kolejną kartkę książki.
– Nie możesz więc iść ze swoją książką do sypialni? Ja telewizora tam nie zaniosę.
– Ciężko mi wstawać, jestem w ciąży… Wyłącz to…. – prosisz i, burząc czwartą ścianę, puszczasz oko do wyimaginowanej kamery.
pastwisz się nad swoim mężem
Ale w końcu kiedy indziej masz to robić, jak nie wtedy, gdy jesteś w ciąży? Zyski, w postaci nowego dziecka, będziecie mieć oboje, ale to TY jesteś w ciąży i znosisz jej niedogodności, musisz więc je sobie jakoś odbić!
*
Jesteś tak bardzo przyzwyczajona do tego, że wszyscy traktują Cię jak osobę specjalnej troski, ustępują Ci, przepuszczają Cię, wybaczają Ci wszystkie błędy i potyczki (wszak nie chcą Cię stresować), że nie potrafisz zrozumieć jednego. Dlaczego, gdy prowadzisz samochód, kierowcy innych aut nie traktują cię w ten szczególny sposób?!
Autentycznie, tak bardzo weszłam w ciężarny stan umysłu, że gdy ktoś nie przepuszcza mnie na drodze (gdy np. stoję na skrzyżowaniu bez świateł i pierwszeństwa przejazdu) lub np. kieruje w moją stroną nieuprzejmą minę, to jestem oburzona jak śmie to robić:
– PANIE, PRZECIE JESTEM W CIĄŻY! – chcę im wykrzyknąć.
Dopiero po jakimś czasie orientuję się, że oni mojego „błogosławionego” stanu niestety przez szyby samochodu nie widzą. 🙂
Podsumowując: mam nadzieję, że moja ciąża będzie trwała jeszcze długo, bo ciężko będzie mi zrezygnować z przywilejów, jakie się z nią wiążą! 🙂