Trzymaj pion i poziom, gdy pijesz alkohol


Byliście kiedyś na imprezie zakrapianej alkoholem jako abstynent lub osoba pijąca mało? Jeżeli tak, zrozumiecie, co mam na myśli.

Każdy z nas zna z bajek motyw magicznych eliksirów i mikstur. Przyrządzane według tajemnych receptur, wyposażały klienta korzystającego z usług maga, w co tylko zechciał: siłę, potencję, sen, apetyt, nadprzyrodzone moce, umiejętność latania i co sobie tylko zażyczył.

Alkohol można uznać za jedną z takich magicznych substancji: pod jego wpływem nabieramy animuszu, pewności siebie, przebojowości, elokwencji, poczucia humoru. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczynamy sypać z rękawa żartami i ochoczo komentujemy rzeczywistość, łatwiej werbalizuje nam się myśli i dzieli spostrzeżeniami. Jest błyskotliwie, miło i wesoło. Rozmowa staje się swobodniejsza, ulatuje stres i blokada, łatwiej do siebie dotrzeć i cieszyć się swoim towarzystwem. Istne czary mary!

Jest jednak jedno ALE – owa dyspozycja występuje wyłącznie przy małej ilości spożycia: 1-2 jednostek. Po jej przekroczeniu zaczyna działać czarna magia: i im więcej alkoholu, tym mniej dobrych żartów, błyskotliwych uwag i trafnych puent, a tym więcej… żenady.

Innymi słowy: jeżeli będziemy z równie dużą pasją, z jaką pozytywnie wibrujemy z ludźmi, wchłaniać kolejne procenty (zamiast od czasu do czasu przepleść alkohol wodą lub sokiem lub w pewnym momencie po prostu zastąpić go nimi), to zaczyna się robić niezręcznie. Ma się wrażenie, jakby w czarach majstrował jakiś wredny krasnal, który przemienił dowcipnych i bystrych podchmielonych w żenujących i męczących otoczenie pijanych. Co ciekawe, zupełnie tego nieświadomych, ba: przekonanych o swojej wyjątkowości i świetności!

A w rzeczywistości niestety często zbyt niefrasobliwych i nieodpowiedzialnych. Bo jak skomentować wyniki badań mówiące o tym, że co trzeci przedstawiciel starszego pokolenia Millenialsów wdał się będąc pod wpływem alkoholu w bójkę? I co trzeci kąpał się będąc nietrzeźwym w jeziorze, rzece lub morzu? A co czwarty prowadził w tym stanie samochód?

Pokolenie Millenialsów, Generacja X i Y 

Twórcy kampanii społecznej Trzymaj Pion zrealizowali ciekawe badania porównujące zwyczaje związane z konsumpcją alkoholu przez Pokolenie Y i Pokolenie X. Przypomnę nazewnictwo:

→ Pokolenie X / Generacja X to osoby urodzone między 1971 a 1979 rokiem;
→ Pokolenie Y / Generacja Y, zwane również Millenialsami to osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem;
(taka więc ciekawostka, że należę ze swoją pierworodną córką do tego samego pokolenia);
Tę generację dzieli się na:
→ Młodsze Pokolenie Y (urodzeni między 1990 a 2000);
→Starsze Pokolenie Y (urodzeni przed 1990 rokiem);

Kto pije więcej? Pokolenie X czy Y? Co ciekawe, nie ma specjalnych różnic między ilością wypijanego alkoholu, jednak tym, co się rzuca w oczy jest fakt, że oba pokolenia piją INACZEJ. Inaczej, czyli jak?

Wczesna inicjacja

Millenialsi próbują alkoholu po raz pierwszy w życiu wcześniej niż osoby z Pokolenia X. Wcześniej też po raz pierwszy go nadużywają, co nasuwa przypuszczenie, że wczesna inicjacja może mieć związek z mniej odpowiedzialnym modelem picia alkoholu. Dlatego niezmiennie jestem zwolenniczką niezachęcania niepełnoletniej młodzieży do picia alkoholu, o czym pisałam kilka miesięcy temu w tym tekście.
Bo Milleniallsi częściej niż starsi wchodzą w ryzykowne sytuacje…

Jest ryzyko, jest zabawa! Moje życie, moja sprawa?

Aż co trzecia osoba ze starszego pokolenia Y i co czwarta osoba z młodszego pokolenie Y przyznaje, że pod wpływem alkoholu uprawiała seks z dopiero co poznaną osobą. Taka sama liczba przyznaje, że uprawiała seks z osobą, z którą nie zrobiłaby tego, będąc trzeźwą.
(Dla porównania: przyznaje się do tego tylko 15% osób z Pokolenia X)

Co trzecia osoba pozwoliła się, będąc pijaną, podwieźć nieznajomemu. #YOLO?!

Pokolenie YOLO 

Mimo że nie wierzę w reinkarnację, to filozofia YOLO – której nazwa pochodzi od akronimu wyrażenia you only live once i której ojcem jest raper Drake:

i którą można wyrazić w słowach:

Żyje się tylko raz, więc trzeba korzystać z życia na całego! Nawet jeśli wiąże się to z podejmowaniem ryzyka! Nie ma ryzyka, nie ma zabawy! Juhu! Yolo!

… jest mi daleka. Jakoś do mnie ten nowy trend nie przemawia, mimo, że nie czuję się ani stara ani drętwa ani pozbawiona energii i chęci do zabawy. 🙂

– Przecież yolo to nic innego jak carpe diem – przekonują niektórzy.
– Polemizowałabym – odpowiadam. – Bo „horacowska” dewiza tym różni się od „drekowskiej”, że Horacy w swoim carpe diem miał na myśli to, żeby:

chwytać dzień, dzisiejszy dzień, bo „potem” lub „jutro” może nigdy nie nadejść. Cieszyć się dzisiejszością, łapać i smakować chwilę, delektować i upajać się nią. Znajdować upodobanie w tym, co tu i teraz, rozkoszować się aktualnym momentem.

np. chwilą spędzoną w kawiarni z ukochanym lub ze znajomymi na koncercie czy przyjaciółmi w klubie.

Natomiast YOLO kojarzy mi się z nieustanną gonitwą, wyścigiem, by nic nie stracić! By nic nie przegapić! Więcej, więcej, więcej! W końcu żyje się tylko raz! YOLO imprezowicz wyciska z życia, co tylko się da, ale wciąż mu mało i nudno! Jeszcze jedno piwo! I jeszcze! A może teraz drinka! Twoje zdrowie!! No to siup! Nie boję się żadnej ilości alkoholu, ani mieszania, phi, yolo! Nie ma ryzyka, nie ma zabawy, a zabawę trzeba pokazać światu, więc wszystkie chwile uwieczniam na zdjęciach, filmach i postach! Niech cały facebook, instagram i snapchat wie, jak doskonale się bawimy!

Wirtualne ślady

Aż co trzecia osoba z Pokolenia Millenialsów przyznaje się, że będąc nietrzeźwą zamieszczała posty i zdjęcia na portalach społecznościowych oraz komentowała posty i zdjęcia innych.
(Dla porównania: wśród starszego pokolenia robi to tylko 16%).
Pytanie, czy następnego dnia czuła się z pozostawioną treścią dobrze…

Ponad 40% osób kontaktuje się:wysyłając smsa lub dzwoniąc, będąc pijanym  z osobą, z którą nie szukałaby kontaktu, będąc trzeźwym.
(Dla porównania: wśród starszego pokolenia robi to o połowę mniej osób).
Pytanie, jak wspomina te posunięcia, gdy wytrzeźwieje…

Tu na chwilę wróćmy do początku tekstu, w którym snułam wizję tego, jak czuje się osoba pijana. Wiadomo, chodząca omnipotencja i doskonałość. 🙂 I gdy właśnie z takim flow i samopoczuciem zaczyna penetrować świat social media, czyli miejsce, gdzie na jej nietrzeźwą twórczość może natrafić KAŻDY: i znajomi, i rodzina, i szef, i podwładni, i nauczyciel, i dyrektor, i sąsiad, i kontrahent  – może sobie tym samym urządzić towarzyskie seppuku.

Nawet jeżeli nie ma niektórych osób w „znajomych” czy „obserwujących” – warto mieć świadomość, że w internecie nic nie ginie i każda treść może zacząć żyć własnym życiem. 

„Help! I’m drunk on the Internet”

Tak jak cenną radą jest ta odradzająca mieszania różnych rodzajów alkoholi, tak dorzuciłabym jeszcze jedną: nie mieszaj alkoholu ze smartfonem. Piłeś? Nie postuj, nie snapuj, nie rób selfie ani lajwa, nie telefonuj ani nie smsuj.

Chyba, że wypiłeś jedną dawkę alkoholu: wtedy to jest nieszkodliwe. Jeżeli więcej, zwłaszcza więcej niż dwie, lepiej schowaj telefon (i przejdź na wodę i sok). Ciekawie i dowcipnie ukazuje to poniższa grafika:

Trzymaj pion i poziom 

Sztuką jest, by pijąc alkohol, wciąż pozostać SOBĄ – zachowując świadomość i kulturę osobistą.

By „hahaha” nie zamieniło się w „blabla”, czyli by radosne, spontaniczne wyrażanie myśli nie zamieniło się w bełkot.
By pewność siebie nie doprowadziła do rozróby.
By niewinny flirt nie skończył się niezobowiązującym seksem, którego będzie się następnego dnia żałować.
By miła i lekka faza nie zamieniła się w ciężką banię.
By przyjemny melanż nie przeobraził się w pijatykę.
By prowadzone rozmowy dały się następnego dnia od początku do końca odtworzyć we wspomnieniach.
By odtwarzając wspomnienia, nie odczuwać wstydu i zażenowania.
By tak dobrze rozpoczynająca i zapowiadająca się impreza równie dobrze się skończyła. Bo najlepsze imprezy to te, które się pamięta. Bo odpowiedzialny imprezowicz dostaje i bierze od życia więcej. 🙂

I na tę drogę myślenia próbuję zaprosić moje nastoletnie córki i siebie.

Do napisania tego tekstu zaprosiła mnie Grupa Żywiec realizująca kampanię społeczną Trzymaj Pion promującą odpowiedzialne spożywanie alkoholu.

Jak powiedział kiedyś (na snapchacie lub instagramie 😉 ) Antoni Słonimski  „Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie.”
A trzymanie poziomu i pionu na pewno będzie temu służyć. 🙂

Komentarze: