fot. Piccolina & Żudit
Wkrótce skończę 34 lata. Po lekturze artykułu Odpuść sobie szpan na Facebooku zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Zrozumiałam, że aktualnie ścigam się z rówieśnikami o to, kto z nas ma szczęśliwsze życie. Zapytałam się siebie, co będzie dalej, co zrobię za kilka lat? Wtem wpadłam na wyśmienity pomysł: będę, razem z rówieśnikami rywalizować o to, kto z nas jest bardziej nieszczęśliwy!
* Stąd tytuł tekstu, który zaczerpnęłam z rysunku Andrzeja Mleczki.
Grzegorz Sroczyński, redaktor Gazety Wyborczej, w wyżej wymienionym artykule wyraża oburzenie współczesnym trendem do chwalenia się swoim szczęśliwym i niesamowitym życiem. Wg Pana Redaktora każda kategoria wiekowa do czegoś zobowiązuje. 20-latkowie mają przyzwolenie na szczęśliwe życie, 30-latkowie raczej nie, ale ostatecznie ujdzie, natomiast starsi: powinni już sobie odpuścić.
Owszem, można traktować życie jako Wielką Przygodę, jak się ma lat 20.
No, może jeszcze trzydziestolatka oczekująca z nadzieją jakichś Niesamowitych Wydarzeń będzie urocza.
Kiedy jednak moje pokolenie – całe to bestiarium czterdziestolatków – zaczyna rozprawiać ze swadą o kolejnej podróży w nieznane, odkrywaniu dziewiczej plaży w Tajlandii, jeżdżeniu quadem po kolebce ludzkości lub zakładaniu niezwykłego biznesu w Chinach, słucham tego z przerażeniem.
Najbardziej bulwersują go korzystający z życia 40-latkowie. Drwi z nich i pyta: jak będziecie 80-latkami też będziecie snuć wizje pasjonującego życia?!
Jak czytam to, to coś się we mnie gotuje. Nie będę się powtarzać: zaproszę Was do tekstu Babcie młode duchem oraz Ludzie, którzy pozostają wiecznie młodzi.
A z drugiej strony: ludzie, których denerwują sukcesy i powodzenia innych. Ludzie, którzy nie mogą znieść tego, że inni mają lepiej.
Pan Redaktor, który obserwując np. relację z podróży Tomka Tomczyka do Zanzibaru poczułby złość i irytację i zaciskając mocno zęby, nerwowo wystukałby na klawiaturze komentarz w stylu:
– Ile ty masz lat człowieku? Ponudziłbyś się i zachowywał jak przystoi na 30-latka, a nie penetrujesz dzikie plaże i jeszcze bezczelnie chwalisz się tym blogu, facebooku i instagramie! Nie rozumiesz, że to jest iluzja? Nie rozumiesz, że bierzesz udział w nerwowym wyścigu za poczuciem niezwykłości?!
Nishka Żartownishka
Formuła mojego bloga opiera się na żarcie. Nawet gdy piszę o sprawach poważnych, wplatam tam jakiś dowcip, mrugnięcie okiem. Po prostu taka jestem, i w życiu, i na blogu. Nie znaczy to, że moje życie to pasmo uśmiechów, dowcipów, tęczy i sukcesów. NIE jestem wiecznie uśmiechnięta. Bywam smutna i nie boję się tego (vide Nie bójmy się smutku). Płaczę, smucę się, przeżywam swoje problemy, ale nie mam potrzeby dzielenia się tym ze światem. Wolę zatelefonować do przyjaciółki lub pobyć sama ze sobą. Nie mam potrzeby pisania o swoich smutkach. Lubię za to pisać o wesołym aspekcie mojego życia. Lubię utrwalać te miłe chwile.
Malkontenci, optymiści, milczący: róbcie dalej swoje
Ile dni tygodnia, tyle typów ludzi. Niektórzy lubią się chwalić, niektórzy skarżyć, inni milczą. Nie odbieram malkontentom prawa do marudzenia ani optymistom prawa do informowania o swoim szczęściu. Każdy ma prawo robić co chce, oczywiście dopóki nie krzywdzi swoim zachowaniem innych. Najgorszym typem jest ten, który lubi czepiać się innych. Któremu nie odpowiada, że ktoś się cieszy lub gdy ktoś się smuci.
Nie istnieją ludzie wiecznie szczęśliwi. Absolutnie każdy człowiek na świecie ma lub miewa problemy, gorsze chwile, poczucie pustki egzystencjalnej, zwątpienie w sensowność życia, lęk przed śmiercią i strach, czy jest wystarczająco dobry. Taka natura ludzka. Jedni uświadamiają sobie to bardziej, inni mniej. Jedni są tego w pełni świadomi, inni zagłuszają to buszowaniem po internecie, alkoholem, hazardem, grami lub skakaniem z kwiatka na kwiatek (vide Miłość jak narkotyk).
Nie rozumiem jednak jak można mieć w sobie tyle zawiści, żeby oburzać się, tym że ktoś chce pochwalić się szczęśliwym fragmentem swojego życia? Myśli Pan, że my nie wiemy, że inni wiedzą, że to tylko fragment?
Kilka dni temu na swoim prywatnym FB opisałam następującą anegdotę z życia wziętą. Pozwolę ją sobie zacytować, bo doskonale pasuje do dzisiejszego tekstu.
*
Dostałam propozycję udziału w akcji reklamowej kształtującej dobre nawyki dotyczące higieny jamy ustnej. Pomysł fajny, ale u mnie odpada, bo musiałabym pokazać na zdjęciu całą rodzinę myjącą zęby. Córki, którym wspomniałam o tej propozycji, nie mogły nie wykorzystać tego jako pretekstu do pożartowania sobie z mojego blogowania.
Wczoraj wieczorem stają na przeciwko lustra ze szczoteczkami do zębów i tonem przesadnie entuzjastycznym, takim radosnym!, wesołym!, jakby były aktorkami w serialu „S jak Szczęście” lub postaciami ze Stocka, czyli bazy zdjęć Ludzi Którym W Życiu Wszystko Się Udało, wykrzykują:
— Chodź, młodsza córko Nishki, pokażmy, że nasze życie jest tak radosne jak nasz biały uśmiech!
— Z radością dbamy o higienę jamy ustnej!
— Tak, bo warto! Warto myć zęby Właśnie Tą Pastą! Tak jak nasza Mama Nishka!
I przybijają sobie piątkę.
A ja zaniemawiam i siedzę taka zaskoczona, z nishką dentystyczną … 🙂
*
Moje córki też to czują. Nabijają się z mojego entuzjastycznego sposobu prowadzenia fanpage, instagrama i radosnych tekstów na blogu kończących się wesołą puentą. Czasem, gdy widzą mnie smutną wołają:
– Co? Kolejna osoba odlajkowała twój fanpejdż? Za mało lajków pod nowym tekstem? Głowa do góry, Nishka by się tym nie przejęła!
Jestem z nich dumna, jestem Nishką Dumnishką, cieszę się, że posiadają umiejętność spojrzenia na świat z dystansu.
I jeszcze jedno. Piszę Pan, Panie Redaktorze, że:
Kiedy włączam Facebooka, mam wrażenie, że życie innych ludzi polega na nieustannym uczestnictwie w efektownych przedsięwzięciach albo co najmniej w dobrej zabawie. Sam niestety nie bawię się w życiu zbyt dobrze, nie mam się czym publicznie pochwalić, nie jestem również w stanie wymyślać dziesięciu dowcipnych sentencji dziennie, którymi bym mógł ubogacać znajomych.
To jest Pana problem. Ja akurat uwielbiam z pozornie banalnych sytuacji (moje życie też wcale nie jest wyjątkowe) tworzyć dowcipne sentencje. Uwielbiam tworzyć coś z niczego. Jeżeli źle się Pan czujesz ze swoim życiem, zacznij je zmieniać.