Fot. Bartek Goldyn
Ostatnio tyle u mnie na blogu piękna, dobra, życzliwości. Zrobiło się chyba ciut za słodko, czas na czarny humor i rodzinne kłótnie!
— Słuchaj, a może byś tak, zamiast wymądrzać się, zajęła się czymś, czym zajmują się typowe nastolatki? Posiedź sobie na przykład na swoim Ajfonie? Poprzeglądaj Fejsbuka?
— A ty może poczytaj sobie swój Onet czy tam Wp? Albo pooglądaj może sobie memy? — odpłaca pięknym za nadobne nastolatka.
— Czy możecie się uspokoić? Usiłuję się skupić — mówię pod nosem, nerwowo wystukując na klawiaturze treść listu.
— A ty, mamo, zamiast wtrącać się do mojej i taty kłótni, lepiej może poczytaj sobie jakieś blogi? Na przykład..
Córka milknie. Myśli. Szuka w głowie jakiegoś bloga. Zawsze taka wygadana, a tu nic. Pustka. Ask. fm, Snapchat, Facebook, Youtube, to wiadomo, ale blogi? Phi, kto by je czytał. W końcu, EUREKA! Nad głową nastolatki zapala się żaróweczka.
— Mam. Na przykład segritta.pl sobie poczytaj! — rzuca we mnie nazwą bloga.
Auć, to bolało!
Zwłaszcza, że męczę się już z czytaniem Segritty od 8 lat. To pierwsza blogowa miłość, do dziś nie wygasająca. Od miesiąca świeżo upieczona mama, na fali macierzyńskich uczuć założyła stronę ZŁA MATKA, na której dzieli się swoimi patologicznymi refleksjami związanymi z macierzyństwem. Jakem Nishka, uwielbiająca czarny humor, polecam!
Wtem! Eureka, teraz i nad moją głową zapala się żaróweczka!
Skoro wakat Złej Matki już obsadzony, ja biorę ZŁĄ ŻONĘ: zapraszam w moje skromne progi 🙂
Ci z Was, którzy są ze mną od początku wiedzą, że uwielbiam czarny humor, a zamiłowanie to odziedziczyłam po moim tacie, ZŁYM DZIADKU. Dla nowicjuszy jeden z dialogów:
— Lepiej niech ona zejdzie z tej ławki — mówi troskliwie dziadek, patrząc na wnuczkę.
— Zaraz ją zdejmę — oznajmiam.
— Bo, wiesz, spadnie i zabrudzi krwią trawę, a dopiero co kosiłem.