fot. Mały Kadr
Perypetie niani z pewną matką.
Dziś, robiąc porządki w plikach natrafiłam na swój tekst sprzed 10 lat, czyli gdy moja młodsza córka miała rok. Pozwolę go sobie przypomnieć. 🙂
Super niania potrzebna od zaraz
Zatrudniłam nianię. Mnie się spodobała, ale czy ja jej też? Nianię poleciła mi znajoma. Telefonuję do niej w sprawie naszego pierwszego spotkania na żywo.
– Pani Nianiu, za godzinę ma pani u mnie być, a ja niestety muszę przełożyć spotkanie na jutro albo kto wie, jeszcze na później, bo moja starsza córka wepchnęła przypadkiem młodszej do buzi kawałek drewnianej zabawki. Właśnie wybieramy się na pogotowie. W sumie dziecko się nie krztusi i nie ma niepokojących objawów, ale jednak w razie czego pojadę. Rozumie pani, chciałabym odzyskać tamtą zabawkę. Ha haha, taki żarcik. Odezwę się jutro!
Dwa dni później, gdy przyszła już do nas, ujrzała mnie w takim oto wydaniu:
- szukajacą w popłochu portfela
- nieznajdującą tegoż
- stwierdzającą z miną à la „zmieszana, ale udającą wyluzowaną”, że „w sumie portfel nie jest taki ważny, prawda? Spędzę dzień bez niego, przynajmniej oszczędzę. Ha haha.”
- odkrywającą go nagle w kieszeni kurtki – „O, tu był. Kto by pomyślał!” (mina à la „zakłopotana, ale już za moment wszystko będzie pod kontrolą. Spoko. Luz. Ok.”)
oraz
- starszą córkę, w rozczochranych włosach
– Mama szukała portfela i nie zdążyła zrobić ci warkoczyka, daj gumeczkę, ja ci zrobię, zwłaszcza, że idziesz do przedszkola – zaoferowała swą pomoc Pani Niania.
– Ale u nas, proszę pani, nie ma w domu żadnych gumek ani spinek. Zawsze się gubią, tak jak portfel – odparło dziecko.
Takie to były czasy. 🙂
*
Dziś, po 10 latach znów jestem mamą niemowlęcia i być może znów jakiejś Super Niani przyjdzie mieć ze mną do czynienia. 🙂 Mój synek ma aktualnie nieco ponad dwa miesiące i na razie nie planuję się z nim rozstawać, ale czuję, że za kilka miesięcy, gdy będzie robił się coraz bardziej absorbujący, a ja będę potrzebować kilku godzin na pracę, przydałaby mi się pomoc 2 razy w tygodniu. Czy może ktoś z Was mieszkający w Białymstoku może polecić kogoś zaufanego, doświadczonego w opiece nad niemowlętami i przede wszystkim: kochającego dzieci?
Jestem też bardzo ciekawa Waszych historii: czy angażowaliście w opiekę nad Waszymi niemowlętami osoby trzecie: np. nianie lub babcie? A może szły do żłobka? Czy może jednak przez pierwszy rok życia to Wy: rodzice byliście jedynymi opiekunami Waszych dzieci?
*
Z dialogów „o niani” z dawnych lat natrafiłam jeszcze na następujący…
Beztrosko siedziałam sobie na ławce przy piaskownicy, czytając książkę, gdy nagle dobiegł mnie głos chłopca, który zagaił moją 4-letnią wówczas córkę:
– (wskazując głową na mnie) To twoja niania czy babcia?
Miałam wtedy 28 lat. W wieku 28 lat zostałam babcią. 🙂