Planowałam dziś inny tekst, z cyklu małżeństwa i związki, ślubów już nie będzie. Pisałam, pisałam, informacji szukałam, szesnaście otwartych w przeglądarce okienek miałam. Analizowałam, rozmyślałam, tekst redagowałam, zmieniałam, kasowałam, dopisywałam. Kompulsywnie na facebooka zaglądałam i WTEM zobaczyłam coś, co sprawiło, że się zatrzymałam.
Niczym Coehlo nad rzeką Piedrą, ja na brzegu rzeki Wisły usiadłam i zapłakałam.
Kilkunastu znajomych udostępniło link do piosenki „Wyjechać” zespołu Extra. Gdy ją włączyłam, byłam przekonana, że – tak jak zwykle, gdy stykam się z twórczością wokalisty: Macieja Kaczyńskiego, który razem z Patrykiem Brylińskim tworzą duet Zmemłani i fanpejdże Junior Brand Manager czy Facecje – będę nieomalże pękać ze śmiechu. Tymczasem:
Gdy słucham tej piosenki uśmiecham się, ale chce mi się też płakać.
Ta piosenka poruszyła mnie. Może dlatego, że znajduję się teraz w specyficznym momencie życia, może dlatego, że cokolwiek nie zrobiłby Maciej to spodobałoby mi się to, może dlatego, że jest to po prostu dobre. Najpewniej: wszystko razem. Z niecierpliwością czekam na płytę, zwłaszcza, że w zakamarkach jutjuba wyszukałam jeszcze inną piosenkę, która się na niej pojawi i się w niej zakochałam. ♪♪ Nie smuć się szary wilku, życie jest tylko chwilką. ♪♪
Wróćmy do utworu „Wyjechać” —> i kliknij!
To piosenka o tym, że ciągle biegniemy, choć nie wiemy dokąd. Że ciągle czegoś chcemy, a tak naprawdę nie wiemy czego.
Ta piosenka poruszyła we mnie coś, co sprawiło, że zaraz Wam kogoś przedstawię.
Chwyta mikrofon i zaczyna przemawiać.
— Szanowni Państwo, zapraszam na scenę… Nishkę. Nishkę Ekshibicjonishkę! Dziś opowie nam o tym, że od kilku tygodni spotyka się z psychoterapeutą. Zdecydowała się na to, bo przestała za sobą nadążać. Tak: SOBĄ, nie światem. Ten niech sobie pędzi, phi. Zorientowała się, że nieustannie jest w biegu, pędzie i lęku. Lęku, że nie zdąży, lęku, że straci okazję, że nie zrobi czegoś tak dobrze, jak by chciała. Zrozumiała, że w tym pędzie do niewiadomokąd może przegapić to, co jest naprawdę ważne. I będzie już tak daleko, że nawet nie zauważy, że przegapiła! Nishko, gdzie jesteś? Co? Siedzisz na brzegu rzeki Piedry? Ejże, nie uciekaj znów w żart i drwinę. Nie bój się. To, o czym dziś piszesz to nie życiowe mądrości à la Coehlo, Twoi czytelnicy to zrozumieją, zobaczysz.