Gry małżeńskie, gry związkowe: „SĄD”

Zapraszam na nowy odcinek z cyklu: „Gry małżeńskie, czyli w jakie gry psychologiczne grają ludzie w związkach?”. Dziś opowiem o grze w „Sąd”. Poniżej zdjęcie Pawła Tadejko pt. Wysoki Sądzie, jestem niewinna! 🙂

fot. Paweł Tadejko

Do cyklu zainspirowała mnie książka Erica Berne „W co grają ludzie? Psychologia stosunków międzyludzkich”.
[su_spoiler title=” (kliknij, aby rozwinąć)”] Jego zdaniem gramy przez całe życie, uczestnicząc w grach rodzicielskich, towarzyskich, seksualnych, biznesowych i wielu innych. To bardzo ciekawe spojrzenie na rzeczywistość, jednak lektura książki nie należy do najprzyjemniejszych. Pełno w niej psychologiczno-psychiatryczno-terapeutycznych określeń w stylu: deprywacja sensoryczna i emocjonalna, analiza transakcyjna, transakcja komplementarna itp i ciężko się przez nią brnie. Postanowiłam więc przetłumaczyć najciekawsze teorie na język Nishki i przedstawić Wam koncepcję Berne’a w przystępny sposób, opatrując ją własnymi przykładami i komentarzem.[/su_spoiler]

Dotychczas na blogu przedstawiłam trzy gry małżeńskie:

Gra GDYBY NIE TY

fot. Pikolina

Gra UDRĘCZONA KOBIETA

kobieta udręczona

fot. Bartek Goldyn

Gra KOZI RÓG

fot. Bartek Goldyn

 

 Dziś nadszedł czas na nową grę, zapraszam na scenę naszych aktorów!

Gra SĄD

W przedstawieniu biorą udział: POZWANA: żona, POWÓD: mąż oraz SĘDZIA i ŁAWA PRZYSIĘGŁYCH: znajomi, którzy zostali zaproszeni przez małżeństwo na kolację. Rozprawa przebiega przy stole, przy którym biesiadują.

MĄŻ:  Pozwólcie, że opowiem, co Nishka wczoraj zrobiła: otóż mimo moich wielokrotnych sugestii, by zatankowała samochód, nie zrobiła tego i istnieje duże prawdopodobieństwo, że samochód nie wyjedzie jutro spod domu!

ŻONA: To nieprawda, w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Nie prosiłeś mnie o to wielokrotnie, tylko raz, i to mimochodem.

MAŻ: Nie zmienia to postaci rzeczy: mówiłem ci o tym! (zwraca się w stronę ławy przysięgłych): Czy potraficie sobie wyobrazić, że Nishka zajechała na stację benzynową, ale… zapomniała zatankować? Zamiast nalać do baku ropy i pójść do kasy zapłacić, najpierw poszła zapłacić! Nie dostając rachunku za paliwo, bo niby dlaczego miałaby go dostać, wzięła sobie najnowszą „Politykę” i „Wysokie Obcasy”, obróciła się na pięcie i wyszła!

SĘDZIA: (do pozwanej): Czy rzeczywiście tak było? Byłaś na stacji benzynowej, ale zamiast zatankować samochód, kupiłaś tylko gazety?

ŻONA: Tak było.

MĄŻ: (zdenerwowany) A może wyjaśnisz nam, dlaczego tak się stało? Czym miałaś wtedy zaprzątnięte myśli? Jednak zanim do zrobisz, pragnę zwrócić uwagę (do ławy przysięgłych), że na twarzy Nishki nie widać ani śladu skruchy!

ŻONA: Bo mam dość tych stacji benzynowych. Wysoki Sądzie, mam chyba prawo czuć się zmęczona, prawda? To niesprawiedliwe, dlaczego to zawsze JA mam tankować samochód?!

MĄŻ: (nie wierzy własnym uszom) Może dlatego, że to TWÓJ samochód??

SĘDZIA: Proszę zachować spokój, w drugim pokoju śpi moje dziecko.

RADA PRZYSIĘGŁYCH: Czy dobrze rozumiemy, że macie dwa samochody?

ŻONA I MĄŻ (razem): Tak.

RADA PRZYSIĘGŁYCH: I każdy z was jeździ codziennie swoim samochodem?

MĄŻ: Tak, bo pracujemy w dwóch bardzo oddalonych od siebie miejscach i każde z nas pokonuje codziennie kilkadziesiąt kilometrów. Nie poradzilibyśmy sobie z jednym samochodem.

SĘDZIA: Sprawa więc wydaje się prosta. Żona poniesie karę naturalną: nie zatankowała swojego samochodu, będzie więc miała problem z wyruszeniem jutro z domu w podróż.

MĄŻ: (poruszony) Wysoki Sądzie, to niestety nie jest takie oczywiste. Nishka jak zwykle będzie prosiła mnie, żebym… odlał jej paliwo ze swojego baku! Będzie płakać, będzie budzić we mnie poczucie winy: słowem: zastosuje szantaż emocjonalny. (do ławy przysięgłych) Każdy w mojej sytuacji miałby tego dość, czyż nie?

SĘDZIA (ogłasza wyrok) Nishka załatwi jutro wszystkie sprawy jako piechur. Zyska na tym i środowisko naturalne i jej kondycja, czas wreszcie spalić trochę kalorii. Konsekwencję niezałatwionych w obliczu pozbawienia własnego środku transportu spraw, poczuje na tzw. własnej skórze, co sprawi, że na długo to zapamięta i nie dopuści do tego, by bak jej auta był pusty.

ŻONA: (wzruszając ramionami) Okej.

MĄŻ: (zaskoczony) I to wszystko?

SĘDZIA: (poirytowany) Proszę mi nie przerywać. Natomiast za wielokrotne naruszanie spokoju Męża, za narażenie go na stres i nieprzyjemności, Nishka od jutra przez najbliższe sześć tygodni będzie myła i odkurzała mu samochód!

*

REŻYSER SPEKTAKLU: Szanowni Państwo, oto klasyczny przebieg gry małżeńskiej „Sąd”. Główna reguła tej gry opiera się na tym, żeby narzekać na małżonka/partnera w obecności innych osób. Kłótnia osamotnionych małżonków jest zwykłą kłótnią, phi. (donośnym głosem, uroczyście) Natomiast kłótnia z udziałem publiczności to właśnie gra w „Sąd”! Kojarzycie tę grę?

*

PS Niniejszym oznajmiam, że cała wyżej opisana scena jest nieprawdziwa, aż tak roztrzepana i bezczelna nie jestem 🙂

Komentarze: