fot. Pikolina z Żudit.pl
Zapraszam na kolejny tekst o grach psychologicznych, w jakie gramy z mężami, konkubentami, dziećmi i z kim sobie tylko chcemy. Dziś gra „Jestem bezradny, wyręcz mnie”.
Dotychczas przedstawiłam cztery gry małżeńskie/ związkowe. Kto przeoczył, niechaj czyta 🙂
Gra GDYBY NIE TY
fot. Pikolina z Zudit.pl
Gra UDRĘCZONA KOBIETA
fot. Miles Aldridge
Gra KOZI RÓG
fot. Bartek Goldyn
Gra SĄD RODZINNY
DZIŚ KOLEJNA GRA:
JESTEM BEZRADNY
fot. Pikolina z Żudit.pl
Jako dziecko byłam dość chaotyczna. Otoczenie szybko to wychwyciło i przykleiło mi łatkę roztrzepanej.
— Niech Nishka tego nie robi, jest zbyt rozkojarzona.
Przyklejenie łatki roztrzepanej poskutkowało tym, że stałam się roztrzepana i przestałam sobie radzić w niektórych sprawach.
Uwierzyłam w to, że są pewne obszary, zwłaszcza te wymagające skupienia, z którymi mam kłopot, a uniemożliwia mi to mój rozkojarzony umysł.
Chętnie gram w tę grę w związku. Nie płacę rachunków, nie wnikam w to, jak skonstruowany jest nasz kredyt, nie myślę o tym kiedy i czy trzeba zmienić opony samochodu: mojego samochodu. Przyzwyczaiłam się, że tym wszystkim zajmuje się mąż.
— Nie umiem czytać map — powiedziałam kiedyś, gdy poprosił, żebym go pilotowała. — Nieee, sprawia mi to trudność…— odpowiadałam za każdym razem.
W pewnym momencie przestał mnie o to prosić, na szczęście córki nie wzięły ze mnie przykładu i nie mają z tym problemów.
— Mów, gdzie mam jechać. Uprzedź mnie, jak trzeba będzie gdzieś skręcić— rzucam w jego stronę, gdy prowadzę samochód. Bo przecież ja w tej kwestii kiepsko sobie radzę…(orientacji w terenie, bo jako kierowca nie mam problemów).
— Nie umiem obsługiwać zmywarki i pralki — powiedziałam kiedyś, ale to niestety nie przeszło 🙂
fot. Pikolina z Żudit.pl
Oczywiście jest wiele spraw, z którymi radzę sobie dobrze, zachowując przytomność umysłu i skupienie. Moja bezradność dotyczy obszarów rozpracowywania instrukcji oraz logistycznych. Nie wiem jak gdzieś trafić, gubię się, nie poradziłabym sobie sama na lotnisku.
Za to mąż kiepsko radzi sobie w kuchni. Umie gotować, ale zadaje mi przy tym dużo dziwnych pytań, stawiając mnie tym samym w roli eksperta.
Można przyjąć, że to dobrze, że dzielimy się obowiązkami. Po co mamy męczyć się sprawami, z którymi mamy kłopot? Zwłaszcza, gdy inni zrobią to za nas lepiej?
Pójście w bezradność jest pójściem na łatwiznę i zamyka przed nami wiele bram.
fot. Pikolina z Żudit.pl
Wyuczona bezradność
„Wyuczona bezradność”: to pojęcie często padało na moich studiach (socjologia). Zwykle w odniesieniu do osób z tzw. marginesu społecznego, korzystających przez długi czas z ośrodków pomocy społecznej, zasiłków, datków itd. Wtedy dochodzi często do tego, że człowiek nie bierze życia w swoje ręce. Spada motywacja do działania, przestaje wierzyć w siebie, ma poczucie braku kontroli nad własnym życiem, w efekcie zwykle wycofuje się i izoluje od innych ludzi. Nie widzi dla siebie nadziei. I rosną kolejne pokolenia bezradnych, bo dzieci bezradnych rodziców też zwykle są bezradne.
Przedstawię Wam krótko dwa ciekawe eksperymenty przeprowadzone na grupie szczurów i niemowląt 🙂
Gdy dano szczurowi nadzieję
Wrzucono szczura do zimnej wody. Po kilkunastu minutach pływania w kółko, tonął. Inny szczur, któremu podsunięto – tuż po tym jak zaczynał tonąć – kij, po którym mógł się wdrapać i wydostać z wody, przy następnym wrzuceniu do wody, pływał w niej …. kilkadziesiąt godzin! Wyobrażacie sobie? Nadzieja, że pojawi się kij, po którym będzie mógł się wdrapać i uwolnić (i „znów żyć tak jak chce”) podtrzymywała go przy życiu. Natomiast brak perspektywy u tego pierwszego szczura powodował rezygnację i apatię i w efekcie: utonięcie.
Gdy dano niemowlęciu kontrolę
Na łóżeczkami niemowląt zainstalowano dwa różne rodzaje zabawek. Niemowlę z zabawką, która poruszała się w zależności od tego, w którą stronę dziecko poruszało główką, czyli na którą miało wpływ, po kilkunastu dniach opanowywało umiejętność sterowania tą zabawką.
Natomiast niemowlę z zabawką, która obracała się niezależnie od tego, czy dziecko ruszało głową, czy nie, gdy po dwóch tygodniach dostawało nową, sterowaną (na którą miało wpływ), nie wykazywało ochoty na uczenie się wpływania na nią tak szybko jak te z grupy pierwszej!
fot. Pikolina z Żudit.pl
Bezradność to strategia. Bezradność to sposób na przetrwanie w społeczeństwie i w rodzinie.
Po co mam się starać, jak ktoś coś za mnie zrobi. Po co mam walczyć z wodą, jak i tak utonę. Po co mam usiłować sterować tą zabawką, skoro i tak pewnie nie mam na nią wpływu. Po mam uczyć się czytać mapę, skoro mam obok męża lub córkę. Po co mam nauczyć się gotować, skoro żona tak dobrze to robi.
*
Kilkanaście dni temu byłam w Krakowie, w którym spotkałam się z przesympatyczną Magdą Szczęślivą:
(przy okazji: serdelelecznie zapraszam na mój Instagram 🙂
Magda Podróżniczka musiała jechać dalej w świat i na koniec spotkania zaprowadziła mnie pod Teatr Bagatela, pod którym byłam umówiona z innym blogerem: Jankiem Favre.
— Mógłbyś mnie odprowadzić pod hotel? To jest wprawdzie blisko, ale mam problemy z orientacją w terenie.. — spytała Natalia Bezradna, gdy spotkanie dobiegło końca.
— Prawdę mówiąc nie jest mi po drodze. Włącz sobie w telefonie mapę i trafisz. Nie rozumiem problemu — odpowiedział Jan Asertywny.
I cóż, zrobiłam tak i bez problemu trafiłam do hotelu! Byłam z siebie taka dumna!
(Żeby nie było, że taki okrutny: Janek po kilkunastu minutach zatelefonował do mnie, żeby spytać, czy dotarłam szczęśliwie :).
I tym oto sposobem, idąc po Floriańskiej postanowiłam, że kończę z byciem Nishką Bezdradnishką, rzucam tę grę! 🙂