Dziś opowiem Wam o sześciu zabawach, w które bawią się moje dzieci, gdy odciągam je od monitorów.
Kiedy zostałam zaproszona do udziału w organizowanej przez Duracell kampanii „Moc Uśmiechu”, o której pisałam tutaj —> KLIK) i której głównym celem jest oderwanie dzieci od monitorów komputerów, telefonów i tabletów i zaproponowanie im w zamian zabaw z wykorzystaniem otaczających nas przedmiotów lub po prostu: swojej wyobraźni, przypomniałam sobie następującą sytuację:
Miesiąc temu młodsza córka obchodziła 9-te urodziny. Zastanawialiśmy się, co kupić jej w prezencie. Wtem! Mąż wpadł na pomysł.
— Co?! — oburzyłam się słysząc, co to za pomysł. Naprawdę sądzisz, że będzie zadowolona? To chyba TY chcesz się tym pobawić! — wykrzyknęłam zbulwersowana (trochę udawałam, ale lubię wcielać się w rolę zbulwersowanej żony).
Tymczasem córka była bardzo zadowolona! Jaka to zabawka dowiecie się z filmu, wymieniam ją jako pierwszą 🙂
Nie ukrywam, że trochę się boję, czy mój film przypadnie Wam do gustu. Jeżeli podobało Wam się możecie dać mi o tym znać, wciskając magiczne „lubię to” pod tym tekstem na blogu i „subskrybuj” na YouTubie i oczywiście w komentarzach 🙂
Podsumowując 🙂
[su_highlight background=”#7eee67″ color=”#1d251a”]Po pierwsze, mój sposób mówienia i gestykulacja, wiem: jestem zbyt egzaltowana.[/su_highlight]
Mój sposób artykułowania słów, mimika, gestykulacja mogą niektórych drażnić. Niestety, taka jestem! Jak zobaczycie ten film to zrozumiecie, dlaczego używam w tekstach tak dużo wykrzykników 🙂
Owszem, zdarza mi się być oazą spokoju, np. prawie nią byłam, gdy występowałam w TVN Style (przy okazji, dostałam cynk, że nagranie ze mną będzie udostępnione na TVN Player w tym tygodniu, piszę o tym, bo często mnie o to pytacie). Jednak wtedy mówiłam o poważnych sprawach i żarty raczej nie były mi w głowie.
Natomiast podczas nagrania tego filmiku wstąpiło we mnie coś, co sprawiło, że dosłownie straciłam nad sobą kontrolę! To pewnie Moc Uśmiechu 🙂
[su_highlight background=”#7eee67″ color=”#1d251a”]Po drugie, moje żarty, wiem: bywają dziwne.[/su_highlight]
Dziwne to taki eufemizm dla słowa drętwe. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy wzdychać. Bądźcie wyrozumiali! Jak włączyłam dziś ten film przyjaciółce i bacznie obserwowałam jej reakcje to zaobserwowałam, że śmiała się (jednak my mamy bardzo podobny gust więc było to do przewidzenia) przy każdej zabawie, o której opowiadałam, z wyjątkiem zabawy w dialogi. Podobno nie wiadomo za bardzo o co mi chodzi, dlatego zanim go obejrzycie: przeczytajcie go 🙂
– Mamo, pobawimy się w policjantkę i kierowcę? – zaproponowała mi córka.
– Ok.
– Więc ty bądź policjantką – rozdzieliła role i zajęła w samochodzie miejsce kierowcy.
– Proszę mi pokazać dokumenty – zażądałam. – I wytłumaczyć, dlaczego przekroczyła pani dopuszczalną prędkość.
– Mrożonkę w samochodzie wiozłam. Nie chciałam, żeby się roztopiła – odpowiedziała, wręczając mi prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
– Przecież zimę mamy! – oburzyłam się. – Mhm. Zastanawiam się teraz, czy wręczyć pani mandat w wysokości 300 zł – rzekłam poprawiając swoją policyjną czapkę – czy tylko dać pouczenie.
– O, nie! Wolę mandat!
No wiecie, w sensie że ona ma ode mnie na co dzień tak dużo pouczeń, że nawet w zabawie nie chce ich słuchać! 🙂
[su_highlight background=”#7eee67″ color=”#1d251a”]Po trzecie: montaż i obraz, wiem: mógłby być lepszy.[/su_highlight]
Z pewnością można byłoby lepiej ten film zmontować, zastosować ciekawsze ujęcia, podłożyć ciekawsze dźwięki, sample i takie tam. Ale ja się dopiero tego wszystkiego uczę. Jeżeli spodoba Wam się ta formuła, czyli żebym czasem do Was przemawiała (oczywiście nigdy nie przestanę pisać, to będzie zawsze numerem jeden) to jestem otwarta na naukę i podniesienie jakości filmów.
[su_highlight background=”#7eee67″ color=”#1d251a”]Po czwarte, dziękuję marce Duracell za to, że bezproblemowo zaakceptowała ten film, mimo że jest jaki jest ;)[/su_highlight]
(Chcę, żebyście oczyma wyobraźni zobaczyli Nishkę, która rozmawia z Marką.:)
Lubię firmy, które rozumieją, że we współpracy z blogerami chodzi o to, żeby zadowoleni byli wszyscy:
-firma/marka – której zależy na dotarciu ze swoim przekazem do jak największej ilości osób, w tym przypadku bardzo sympatycznej kampanii „Moc Uśmiechu” promującej aktywne zabawy’
– bloger – który chce przedstawić swoim Czytelnikom treść w swoim stylu, w tym przypadku Nishka ze swoim absurdalnym poczuciem humoru (czyli bezsensowym 😉 (przy okazji, oprócz mnie w kampanii biorą udział również Mamy Gadżety, Blog Ojciec i Matka Tylko Jedna i każdy z nas nakręcił swój film!
– Czytelnicy, którzy zaglądają na blog z własnej woli a nie przymusu, chcą więc odczuwać z tego powodu przyjemność.
Mam więc nadzieję, że będziecie zadowoleni. 🙂