Spisujmy rodzinne dialogi, bo ulegną zapomnieniu :)

nishkaPrzez wiele miesięcy funkcjonowania tego bloga większość treści stanowiły tzw. rodzinne dialogi, czyli krótkie rozmówki z dziećmi lub mężem. Potem zaczęłam rozszerzać je o dłuższe publikacje. Do dialogów, dykteryjek i anegdotek nadal mam wielką słabość, co jakiś czas z chęcią je publikuję (możecie je znaleźć TUTAJ i cieszę się, że jestem z nimi wciąż kojarzona.

Uwielbiam, gdy czytelnicy lub znajomi podsyłają mi fragmenty rozmów ze swoimi dziećmi, mając słuszne skojarzenie Nishka = rodzinne dialogi.

WTEM! Przyszedł mi do głowy pomysł, by rozpocząć cykl pt: „Rodzinne dialogi moich czytelników” i zachęcić Was do tego, byście utrwalali je na łamach mojego bloga!   #spryciula

Jak macie ochotę podzielić się ze mną swoimi rodzinnymi dialogami, ślijcie je na adres: tur.natalia@gmail.com lub wpisujcie w komentarzach. Jeżeli jesteście blogerami, publikując Wasz dialog oczywiście podlinkuję również do Waszego bloga. Jeżeli macie ochotę zachować anonimowość: macie ją gwarantowaną! Nie bójcie się o formę zapisu dialogu, czyli przedstawienia go tak, żeby brzmiał atrakcyjnie, ja Wam w tym pomogę, trochę się na tym znam 🙂  #skromniacha

A jak nie chcecie wysyłać mi swoich dialogów to – dobrze Wam radzę – spisujcie je sobie chociaż do szuflady lub folderu, bo niezapisane, stają się zapomniane: wiem o czym mówię! #dobrarada Nie policzę już, ile fantastycznych wypowiedzi członków mojej rodziny uległo zapomnieniu na zawsze, bo ich matka ich nie zapisała…

Dziś znajoma przesłała mi dialog, który rozłożył mnie na łopatki: uwielbiam sposób myślenia 4-latków (vide: Dialogi z 4-latkiem: o zaletach kultu bredni).

Otóż znajoma zapowiedziała swojemu 4-letniego synowi, że w najbliższy wtorek pojadą zobaczyć małego dzidziusia, którego niedawno urodziła ciocia Natalia (zbieżność imion przypadkowa).

—  Ale jak nadal będę miała katar to nie będziemy mogli pojechać — dodała.

Na to syn z nadzieją w głosie wykrzyknął:

— Mamo,  ale może ciocia będzie miała w domu chusteczki do nosa! To wtedy pojedziemy, prawda?

Komentarze: