fot. Fashionelka

Siostra cioteczna opowiadała mi wczoraj, że uczestniczyła kiedyś w weselu pary młodej, której świadek, bardzo w swoją rolę zaangażowany, wymyślił, że przeprowadzi badanie „na udane małżeństwo”, a wyniki zaprezentuje parze młodej. W tym celu zadał stu gościom jedno pytanie: „Co według Ciebie jest najważniejsze dla udanego małżeństwa?” Odpowiedź mogła składać się z jednego słowa, maksymalnie dwóch słów.

Oto przeróbka zdjęcia sprzed lat dokonana przez moją starszą córkę. Młodsza córka smutno informuje mnie: — Mamo, jestem głodna… — Zaraz, pozuję!!! Cicho!  — przywołuję dziecko do porządku.

Teoretycznie mogłabym się za to obrazić i udzielić córce reprymendy. „Hola, hola, co to za insynuacje? Sugerujesz, że jestem złą matką? Zaniedbuję dziecko? Myślę tylko o sobie?!”. W praktyce śmieję się z takich dowcipów. Zawsze pozwalałam córkom na swobodne żarty. Poczucie humoru otwiera umysł, czyni go elastyczniejszym, uczy abstrakcyjnego myślenia i dystansu do siebie. To nie wszystko: humor pełni też dużą rolę w rozwijaniu dziecięcych talentów.

Jest godzina piąta rano, a ja już od dawna na nogach. Starsza córka wyjechała dziś  ze swoją klasą na wycieczkę do Gdańska, zbiórka pod szkołą miała nastąpić o 4:45. Tak jak codziennie mam olbrzymie problemy z dobudzeniem śpiącej królewny, tak dziś wstała z łóżka po kilku sekundach. To wycieczka pożegnalna, za kilka tygodni wszyscy rozejdą się w stronę swoich gimnazjów. Gdybyście zobaczyli jej walizkę, nie uwierzylibyście, że wyjeżdża tylko na trzy dni.