fot. woopa.pl
Żeby uczcić zupełnie nowy wygląd bloga oraz fakt, że cieszy się coraz większą popularnością i sympatią, o czym świadczą statystyki odwiedzin i Wasze komentarze, zrobiłam sobie tatuaż z zebrą, która na co dzień pilnuje mojego logo. Pokażę Wam też jak wyglądał mój blog w … 2006 roku.
Skąd pomysł na zebrę?
Zebra pierwszy raz pojawiła się na moim blogu przy okazji recenzji książki Tuwima i Słonimskiego „W oparach absurdu”.
Zawsze, ilekroć chcę zrobić książce sesję fotograficzną, zbiega mi się stado zebr.
Bywają dni, w których nie mogę w spokoju zrobić zdjęcia na Instagram, bo od razu pojawiają się, wskakują mi do potraw i czepiają się ubrań!
Latem 2014 roku Kari i Bartek z woopa.pl, z którymi przyjaźnię się, zaproponowali mi sesję zdjęciową. Większość zdjęć, na widok których piszecie „Świetne!” zostało wykonanych właśnie przez Bartka. Jest nim zdjęcie w banerze głównym bloga (chyba, że oglądacie go na telefonie lub tablecie, czyli wersji mobilnej, wtedy jest tyko zebra). Jest nimi zdjęcie Eugenishki z poprzedniego wpisu, jest nim to z tekstu: Błądzić jak rodzic we mgle (to jeden z ważniejszych i KLUCZOWYCH dla tego bloga tekstów, więc jeżeli nie znacie – przeczytajcie.
Jak widać: nawet jak byłyśmy w gościnie, zebry nie mogły powstrzymać się i wciąż nam przeszkadzały. Co za niewychowane zebry!
Skoro jesteśmy przy kwestii „gościny”: Bartek, Kari i ich syn korzystają z uprzejmości Lady Kotki i mieszkają w Jej domu.
Za kilka dni jedziemy ze starszą córką do Warszawy. Gdy Lady Kotka dowiedziała się o tym, napisała:
– Przyjedź, kobieto, do mnie. Możesz się z córką zatrzymać w moim domu. Potrzebuję kilku zdjęć z jakimś nowym człowiekiem na mój Castagram.
(Obserwujcie mnie na moim Instagramie, a zobaczycie, jakie to będzie zdjęcie 🙂
Nowy wygląd bloga
Tydzień temu, z okazji drugich urodzin Nishki, zaprezentowałam Wam nowy wystrój domu Nishki: nowe meble, nowe kolory ścian, nowy rozkład pomieszczeń. Kto jeszcze nie zorientował się, tego zapraszam na salony, czyli na stronę główną. Mam nadzieję, że czujecie się tu dobrze i że wszystko działa tak, jak powinno. Czuwam nad tym z Michałem Maćkowiakiem: polecam współpracę z nim każdemu, kto idzie tą drogą, co ja: czyli korzystania z już istniejącego szablonu (który jednak po zakupie okazuje się zwykle mieć kilka elementów, które się psują lub które chcemy zmienić) zamiast projektowania od początku nowego. To nie moja pierwsza współpraca z Michałem i zawsze do niego wracam, bo zna się na rzeczy i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Natomiast jeżeli chcecie więcej dowiedzieć się, na czym polega „wybieranie szablonu” i jakich błędów nie należy popełniać, koniecznie przeczytajcie ten tekst.
Jak wyglądał mój blog w 2006 roku?
Nie raz już wspominałam Wam, że Nishka tak naprawdę narodziła się w 2006 roku. Prowadziłam wtedy na blox.pl blog „Rodzinne dialogi”. Poniżej (pierwszy raz!) prezentuję Wam zrzut ekranu z ostatnim tekstem, który tam się pojawił i który tłumaczy, dlaczego zniknęłam na tyle lat.
Jak widać, miałam podobny styl pisania do dzisiejszego, choć mniejszą dbałość o poprawność językową:) Jeżeli chodzi o wygląd: minimalistycznie, białe tło, żadnych wtyczek (może dlatego, że wtedy jeszcze nie było ani Facebooka ani Instagrama). Na całą stronę składały się wyłącznie teksty, komentarze, archiwum i blogerzy, których polecam. Co ciekawe, aż czworo z nich: Kominek, Segritta, Ml76 i Kriz nadal bloguje, pozostajemy w dobrych relacjach i wciąż się nawzajem czytamy. Bardzo brakuje mi Socjopatycznej Malkontentki, miała świetne pióro i bardzo błyskotliwe teksty, czy ktoś wie, co się z nią dzieje?
Znikam i pojawiam się #tajemnishka
Co działo się ze mną między rokiem 2007 a 2012 wiecie z tekstu Jak mi się pracowało w redakcji gazety i dlaczego zostałam blogerką?
Dwa lata temu, 24 stycznia 2013 roku wracam do blogosfery z tym oto szablonem:
Był bajerancki, każde okienko po najechaniu myszką podświetlało się na inny kolor: fioletowy, pomarańczowy, niebieski, zielony, różowy 🙂 Lubiłam go, ale był nieco niewygodny, na stronie głównej nie wyświetlały się całe tytuły, w okienkach zostawało zbyt mało miejsca na tekst, a cała strona źle wyświetlała się w wersji mobilnej, a wiem, że wielu z Was czyta mnie na telefonach i tabletach.
Dlatego w maju 2013, tym razem z okazji urodzin Natalii Tur (mojej asystentki), sprawiłam sobie szablon, który doskonale znacie i z którym spędziłam 1,5 roku.
Było mi z nim bardzo dobrze. Był świetnie zaprojektowany, wygodny, responsywny (czyli dostosowywał się do różnych urządzeń, rozdzielczości i wyświetlał na nich prawidłowo). Jednak w pewnym momencie, jak to w związkach bywa, coś się między nami wypaliło i postanowiłam się z nim rozstać. Podczas jakiejś wirtualnej przechadzki natknęłam się na szablon, na którym jesteście i moje serce zaczęło bić mocniej 😉
I stąd właśnie ten tatuaż z zebrą: z miłości do blogowania. To taka specjalna nowoczesna technika wykonywania tatuaży: w Photoshopie 🙂