Dziecko w Internecie. Rodzicu, nie wylewaj dziecka z kąpielą, nie zawsze jest tak niebezpiecznie jak się wydaje

Fot. Intel Free Press

Od dawna bacznie przyglądam się działaniom związanym z funkcjonowaniem dzieci i młodzieży w Internecie. Interesuje mnie to zarówno jako socjolożkę, jak i mamę kilkulatki i nastolatki, ale też blogerkę, bo taką sobie niszę jako Nishka wynalazłam:)

W pewnym momencie zorientowałam się, że w zdecydowanej większości artykułów, materiałów, raportów itp. poświęconych bezpieczeństwu dzieci i młodzieży pojawiają się niezmiennie, jako partnerzy i inicjatorzy tych działań, dwie instytucje: Fundacja Dzieci Niczyje i Fundacja Orange.

Fundację Dzieci Niczyje znam od co najmniej dwóch lat i trzykrotnie już opisywałam na blogu ich kampanie społeczne:

Słowa dają moc: jak wzmocnić słowami (i osłabić);
Historie babć i dziadków: o tym, dlaczego warto ich słuchać;
Gadki: jak rozmawiać z dziećmi o molestowaniu seksualnym.

Fundację Orange, a właściwie firmę Orange kojarzyłam jako dostarczyciela telefonii i Internetu oraz autora ciekawych kampanii reklamowych, zwłaszcza w blogosferze 🙂

Okazało się, że te dwie Fundacje prowadzą razem wiele wspólnych projektów, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa dzieci i młodzieży. Pomyślałam: Nishki też nie może tam zabraknąć!

Kiedy więc otrzymałam zaproszenie na konferencję „Bezpiecznie tu i tam” bez wahania pojechałam do Warszawy.

Najbardziej spodobał mi się wykład profesora Jacka Pyżalskiego, badacza edukacyjnych aspektów Internetu. Zwłaszcza ujęła, a wręcz olśniła, mnie następująca refleksja:

Często zamiast interesować się tym, CO nasze dzieci robią w internecie, przywiązujemy wagę do tego, ILE CZASU w nim spędzają.

Wypisz, wymaluj ja. W rodzinie jestem znana jako Strażnishka Czasu, której głównym zajęciem jest kontrolowanie córkom czasu, który spędzają przed internetem, komputerem, tabletem, telefonem.

– Ile już siedzisz z tym telefonem? Za 10 minut odłóż – zrzędzę na lewo i prawo.

Tak się uczepiłam CZASU, że często nie zważając na to, CO robią moje córki, każę im to skończyć. Wstyd się przyznać, ale czasem sugeruję, żeby odeszły od komputera, mimo że wyszukują np. materiały do referatu..

– Za długo już siedzisz, koniec tego.

– Ale, mamo!

– Za długo, zamykaj, zamykaj, już, już.

Często przywiązujemy zbyt dużą wagę do czasu, a przecież, jak mówi profesor Pyżalski:

Można krótko robić coś niebezpiecznego i szkodliwego i długo coś sensownego społecznie i prorozwojowego.

Otóż to! Przykład mojej młodszej córki: czasem zajmuje się głupkowatymi grami w ubieranie lalek i wtedy rzeczywiście reglamentowanie czasu jest wskazane, ale czasem przecież tworzy w programach graficznych ciekawe prace, uczy się bezwzrokowo pisać lub wyszukuje informacje, które mogą przydać jej się w szkole.

Podobnie starsza córka: czepiam się jej, że „siedzi godzinami na tym messengerze”, a przecież to jednak jej sposób na komunikowanie się z rówieśnikami.

– Ale ja nie chcę, żeby kontakt przez facebooka zdominował kontakty face to face, czyli na żywo! – lamentuję.

– Mamo, przecież wiesz, że zawsze wolę spotkać się ze znajomymi NA ŻYWO, ale nie zawsze mogę. Teraz jest 21, pozwolisz mi jechać do koleżanki? – odpiera z lekką kpiną w głosie nastolatka.

Tego typu rodzinne dialogi przypomniały mi się, gdy słuchałam wystąpienia profesora Pyżalskiego.

Kolejnego punktu nie muszę wypisywać, bo fotograf ujął to na zdjęciu:

Wielu rodziców sądzi, że jak da dzieciom swobodny dostęp do Internetu, to te od razu zaczną wyprawiać tam same okropieństwa. Tymczasem większość dzieci i młodzieży korzystającej z internetu wcale nie uważa, że wszystko wolno!

Co oczywiście nie znaczy, że można schować czujność do kieszeni.

*

Temat bezpieczeństwa online i offline zawiera tak wiele wątków, że nie da się ich zliczyć na palcach obu rąk, a nawet nóg 🙂 Mam w swoim specjalnym notesie, w którym zapisuję nasze rodzinne dialogi i pomysły na teksty wiele tych dotyczących funkcjonowaniu dzieci i dorosłych w sieci. Dlatego do tego tematu będę regularnie wracać.

Tymczasem zachęcam do odwiedzenia Portalu Edukacyjnego Orange, w którym znajdziecie mnóstwo materiałów poświęconych bezpieczeństwu w sieci.

Ponadto, być może kogoś z Was to zainteresuje: podczas konferencji ogłoszony został konkurs grantowy. Na wsparcie finansowe, w wysokości nawet o 10 000 zł, mogą liczyć autorzy pomysłów na projekty edukacyjne podnoszące bezpieczeństwo w sieci najmłodszych internautów. Szczegółowe informacje o tym, jak ubiegać się o grant znajdują się TUTAJ.

Ten tekst powstał z sympatii dla Fundacji Dzieci Niczyje i Fundacji Orange 🙂

*

A na czym polega zagrożenie związane z siecią według dzieci? Otóż, jak określiła jedna z dziewczynek:

Największym zagrożeniem jest dla mnie, że mama zabroni mi korzystać z Internetu.

To mogła być moja córka 🙂

Komentarze: