Nishka z BLOGIEM w Nowym Jorku

nishka

Stało się. Myślicie sobie, że Nishka to drobna blogerka parentingowa, a ona tymczasem wisi na nowojorskich bilbordach, promując książkę Tomka Tomczyka: „Blog”!

Ostatnie dni były bardzo intensywne. Wczoraj poleciałam do USA, wzięłam udział w szybkiej, ale profesjonalnej sesji zdjęciowej. Jeszcze tego samego dnia nastąpił wielkoformatowy druk zdjęć, następnie wyklejono nimi, o ile pamięć mnie nie myli, dwadzieścia sześć bilbordów. Nie są to przypadkowe bilbordy, bowiem usytuowane są w okolicach, po których latem i wczesną jesienią przechadzał się autor książki.

Cała akcja była utrzymana w tajemnicy: nie wiedział o niej nawet Tomek Tomczyk! Władze Nowego Jorku chciały to zrobić w ramach rewanżu za to, że przez kilka tygodni na łamach swoich blogów relacjonował czytelnikom swój pobyt na ich włościach (np. TU). To był właśnie gest wdzięczności i hołd złożony przez Nowy Jork Kominkowi, nie chodziło o promocję książki, bo ona tego nie potrzebuje: tydzień po premierze zajmuje trzecie miejsce na liście bestsellerów.

Dlaczego to akurat mnie zaproszono do kampanii? Otóż agencja reklamowa obsługująca Miasto Nowy Jork, robiąc tzw. „risercz”, dotarła do archiwalnych tekstów Kominka i natknęła się na następujące słowa skierowane do jednej z komentatorek, bardzo się na blogu udzielającej:

Nishka, widzę w tobie niewykorzystany potencjał na blogerkę. Mogłabyś opisywać swoją patologiczną rodzinę.

Chyba nie ma jeszcze takiego bloga w Polsce. W razie czego mogę cię wypromować.

Słowa te padły dokładnie 5 lat temu, jesienią 2008 roku. Cztery lata wahałam się. Jak założyć bloga? Na jakiej platformie? Jak to się robi? Wahałam się dopóty, dopóki jesienią 2012 roku w ręce wpadła mi pierwsza książka Kominka: „Bloger”: kompendium wiedzy o blogowaniu. Pomyślałam: to jest znak! Przeczytawszy ją, założyłam bloga, na którym teraz jesteś, Drogi Czytelniku. Być może pamiętasz jak opowiadałam o tym w Polskim Radiu (co ciekawe, na posiedzeniu Rady Miejskiej Nowego Jorku ktoś wyszukując stacji radiowej, natrafił akurat na tę audycję! Niesamowite, prawda?)

Z tego, co tłumaczył mi burmistrz Nowego Jorku i na ile dobrze go zrozumiałam, wszak mój angielski jest dobry, ale jednak nieperfekcyjny, chodziło o to:

— Nishko, jesteś dobrym przykładem: chciałaś założyć bloga, ale nie wiedziałaś jak. Przeczytałaś pierwszą książkę Tomczyka i już wiedziałaś. Następnie miałaś już bloga, ale nie wiedziałaś jak go poprowadzić. Przeczytałaś drugą książkę i już wiedziałaś.

Druga książka Tomka Tomczyka: „Blog” to, jak podaje informacja na okładce:

Pozycja dla tych, którzy rozumieją, że pisanie dobrego bloga jest sztuką.

Pisanie doskonałego bloga – stylem i sposobem życia.

Pochłonęłam ją w kilka godzin, w trakcie lotu do USA. Miałam wrażenie, że Tomek siedzi w fotelu obok i opowiada mi o sztuce blogowania. Wydawało się jakby mówił co najwyżej trzydzieści minut, a okazało się, że minęło sześć godzin! To dowód na to, że książkę czyta się bardzo dobrze.

PS: Gdy bilbordy były już wyklejane, okazało się, że amerykański grafik majstrując w pliku, zmienił odbicie książki na lustrzane, biedak pewnie myślał, że tak właśnie wyglądają polskie litery. Wiedząc, że wszystkie zdjęcia są już wydrukowane i wyklejone na bilbordach, nie miałam serca, żeby mu to wytykać! Wybaczymy, mu, prawda?;)

Komentarze: