Jak przejść przez rozwód i żyć dalej? I co mówią o tym psycholodzy, psychoterapeuci, socjolodzy, mediatorzy i prawnicy?
Z roku na rok ilość rozwodów wzrasta. Na trzy zawierane w Polsce małżeństwa, sądy orzekają rozpad jednego. Oznacza to, że coraz więcej rodziców, zwykle matek, wychowuje dziecko samodzielnie, czasem samotnie, bez wsparcia i zaangażowania drugiego rodzica.
Domyślam się, że wśród Was, moich Czytelniczek, również część stanowią mamy po rozwodzie lub takie, które stoją przed taką decyzją. Właśnie dla nich powstała książka Joanny Szulc „Sama Mama, jak przejść przez rozwód i żyć dalej?”, która kilka dni temu miała swoją premierę. Mimo że jestem mężatką, przeczytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem, bo oprócz tego, że pomaga osobom borykającym się z rozstaniem, porusza też wiele uniwersalnych spraw dotyczących każdego z nas. Pozwolę sobie poniżej zacytować kilka fragmentów na dowód wartościowości tej pozycji.
Książka jest zapisem refleksji, którymi dzieli się autorka, mająca za sobą doświadczenie rozwodu oraz rozmów ze specjalistami, np. Wojciechem Stefaniakiem, terapeutą par, który opowiada o terapii małżeńskiej (o której ja również pisałam w tym tekście), o kryzysie związku i tym, że nie każdy musi być powodem, by się rozstać.
Pewna moja klientka na koniec terapii małżeńskiej powiedziała: „Największym moim odkryciem było, że ja nie muszę rozumieć mojego męża. Starałam się go zrozumieć, a teraz wiem, że wystarczy, iż zaakceptuję to, że on ma prawo do swoich potrzeb i swoich spraw. ”
To jest bardzo ważne, żeby zrozumieć, że ludzie mogą być różni i to jest w porządku. Można żyć razem, ale mieć inne zainteresowania, różnić się temperamentem, różnie spędzać czas. Nie we wszystkim trzeba się zgadzać. (…) Związek małżeński to nie jest związek niewolniczy. Nie można drugiej dorosłej osoby zmieniać wedle swojego wyobrażenia.
Rozmówca zwraca też uwagę na to, by przemyśleć sytuację, w której głównym argumentem trwania w związku jest „dobro dziecka”.
Dzieci będą obserwowały rodziców niewłaściwie się traktujących. Tego nauczą się o relacji damsko-męskiej. Ale przede wszystkim środowisko takich dzieci będzie środowiskiem nieprzyjaznym, wrogim, odrzucającym. (…) Do zdrowego rozwoju potrzeba przyjaznego środowiska. (…) Dorosłym się wydaje, że dziecko jest małe i nic nie rozumie, ale wszystko jest przez nie odbierane na poziomie emocjonalnym.
Bardzo zaciekawiła mnie również rozmowa z psycholożką Joanną Salbert opowiadającą, że za trudnym zachowaniem dziecka kryje się zwykle większy problem rodziny.
Jeżeli coś się dzieje z dzieckiem, to może być sygnał, że coś jest nie tak w rodzinie. (…) Rodzina to jest pewien system. Dziecko stanowi jego część, bardzo czułą na wszystko, co się w tym systemie dzieje. (…) Zachowanie dziecka jest wynikiem czegoś. Możemy dowiedzieć się czego. Bo to nie jest tak, że dziecko samo z siebie jest złe.
Autorka książki „Mama sama” rozmawia również z mediatorką rodzinną, która opowiada o tym, że nawet gdy wydaje się, że porozumienie między małżonkami lub ex małżonkami jest niemożliwe, dzięki pomocy specjalisty, może stać się realne. A warto się dogadać, np. w kwestii mądrego podzielenia opieki nad dziećmi. Jak mówi Tamara Pocent:
Ważne jest, aby obie strony zobaczyły wyraźnie, że mają coś wspólnego, obszar, w którym obojgu chodzi o to samo. Tym jest zwykle dobro dzieci, które w konflikcie rodzice postrzegają często odmiennie, między innymi właśnie przez to, że nie potrafią oddzielić relacji małżeńskiej czy partnerskiej od relacji rodzinnej.
Pisałam o tym kilka lat temu w tekście Rozwód nasz powszedni. Szanuj swojego exa – rodzica Twojego dziecka.
W książce „Mama sama” nie brakuje też próby ukazania przez psychologa i psychoterapeutę, tego, co czuje mężczyzna podczas rozwodu oraz tego, że często te same uczucia kobiet i mężczyzn spotykają się z różnym przyzwoleniem społecznym. Kobieta może płakać, mężczyzna niekoniecznie. Mężczyzna może się wściekać, kobieta niekoniecznie…
Ponadto, jak opowiada Joannie Szulc Jędrzej Kosewski:
Przy rozwodzie pojawia się uczucie 'nie jestem kochany’. To powoduje ból. A ten ból może się objawiać w różny sposób: jako dystans, wycofanie, złość, smutek, agresja. (….) To, co się dzieje w czasie rozwodu z ludźmi, bywa w terapii poznawczo-behawioralnej porównywane z traumą. (…) Siła przeżyć jest podobna do tej, którą wykazują pacjenci z PTSD (zespół stresu pourazowego).
W książce można przeczytać również rozmowę z psycholożką dziecięcą o tym, jak powiedzieć dziecku o rozwodzie i co może czuć, gdy się o tym dowiaduje; z psychiatrą o tym, co zrobić w obliczu rozwodu z poczuciem lęku i bezsilności; z adwokatką o tym, co może dziać się na sali sądowej; z komornikiem sądowym o alimentach i kilka innych, bardzo ciekawie przeprowadzonym rozmów. Rozmów, które mogą pomóc przejść przez rozwód, ale również otwierają oczy na sposób funkcjonowania relacji małżonków i relacji rodziców tym, którzy jeszcze się nie rozwiedli. I może dzięki temu – póki czas – będą w stanie nad sobą i swoją relacją popracować. Polecam książkę „Mama sama, jak przejść przez rozwód i żyć dalej” Joanny Szulc zredagowaną przez Karolinę Oponowicz z ręką na sercu. Możecie ją nabyć np. tutaj.