Świąteczne rodzinne dialogi, czyli dlaczego nie należy pytać gości, czy smakują im potrawy.

— Mamo, proszę, nie pytaj gości, czy im smakują potrawy. Zastanów się: jeżeli byłoby inaczej, to czy ktoś przyznałby się do tego? Nie, bo nie chciałby ci sprawiać przykrości… — poucza mnie starsza córka  tuż przed przybyciem gości na wigilijną wieczerzę.
(O specyfice życia z nastolatkiem, który uważa rodzica za mniej doświadczonego od siebie, w związku z czym musi mu niektóre sprawy wytłumaczyć, pisałam TUTAJ).
*
— Mikołaj znów zabrał z naszego domu opakowania do prezentów! — wykrzykuje oburzona młodsza córka przypatrując się ozdobnemu papierowi.


*
— O, dostałem adidasy! To niesamowite, że w takim małym pudełku zmieściły się takie duże buty! — wykrzykuje radośnie Ojciec Nishki patrząc na pudełko z kosmetykami firmy Adidas.
*
Starsza córka tuż przed wizytą Mikołaja, szepcze do siebie, jakby zaklinając rzeczywistość:
— Żebym tylko nie dostała kolorowego tableta. Błagam, niech będzie czarny albo biały, a nie jakiś czerwony lub niebieski.
Ja i mąż spoglądamy na siebie. Jesteśmy przerażeni.
*
— Podoba ci się tablet? — pytam starszą córkę.
— Tak.
— Nie przeszkadza ci, że jest niebieski?
— Mamo, TO TYLKO KOLOR. Kolor urządzenia nie ma wpływu na to jak funkcjonuje. — poucza mnie córka.

*
Tekst zrozumiały dla widzów programów Top Chef.
— A teraz spakujcie swoje tablety i opuśćcie ten dom — nakazuje córkom mąż Nishki.
*
— W ostatnich „Wysokich Obcasach” był ciekawy artykuł o … Czytaliście może? — pyta Mama Nishki.
— Tak, oczywiście. Czytam każdy numer „Wysokich Obcasów”. Od trzynastu lat nie przegapiłem żadnego wydania! — wykrzykuje Ojciec Nishki.
*
— Mnie też zdarzyła się podobna historia. — wtrącam się do rozmowy — Byłyśmy w galerii handlowej i zgubiłyśmy reklamówkę z ubraniami i ..
— Tak, tak, czytałem na twoim blogu — stwierdza Ojciec Nishki.

To uczucie, gdy uświadamiasz sobie, że Twój blog czyta cała rodzina i nie masz już od tego ucieczki.
*
— Przy wigilijnym stole nagle pada słowo al dente.
— Co to znaczy al dente? — dopytuje młodsza córka.
— Al dente to „niedogotowany”, tak się gotuje zwłaszcza makaron, dzięki temu jest lekko twardy, jędrny, a przez to smaczniejszy — tłumaczy dziecku siostra Nishki.
— Nasza mama przyrządza czasami ziemniaki al dente… — opowiada starsza córka Nishki, na drugię imię nosząca: WREDZIA.

 Selfie z siostrą, przecież trzeba wrzucić fotki na Instagram Nishki!   PS: Moja siostra bardzo dziękuje wszystkim, którzy ją polubili! 🙂

*
— Dlaczego nikt nie je mojej sałatki jarzynowej? — pytam zatroskana.
— Mamo, nie obraź się — spieszy z wyjaśnieniem starsza córka — ale robisz tę sałatkę na wszystkie spotkania rodzinne: Wigilię, Wielkanoc, urodziny, imieniny. Od wielu, wielu lat. I co rok pytasz gości, dlaczego nikt jej nie je…

Phi, na Sylwestra też ją zrobię!! 😉

Komentarze: