Jakiś czas temu byłam z córką w galerii handlowej, w której kupowałyśmy ubrania potrzebne jej na szkolny obóz sportowy. Nagle córka zorientowała się, że zgubiła reklamówkę z zakupionymi ubraniami. Szybko pobiegła więc do sklepu, w którym ostatnio przymierzała ubrania i jak pamięta, miała jeszcze wtedy przy sobie tamtą reklamówkę. Ekspedientki zaprzeczyły: nic nie znalazły.
Po wyjściu z tego sklepu moja 13-letnia córka wpadła w szloch. Mimo, że na początku sama byłam wściekła, bo 200 zł piechotą nie chodzi, to widząc jak bardzo to przeżywa, zaczęłam ją pocieszać:
— Uspokój się, to tylko ubrania, nie ma co nad nimi płakać.
— Ale mi jest tak przykro!
— Proszę cię, nie rozpaczaj tak, to tylko rzeczy, zupełnie niewarte twoich łez!
— Mamo, ale ja nie płaczę nad rzeczami, ja płaczę nad ludźmi. Jak mogli ukraść tę torebkę? Jak mogli wziąć sobie coś, co nie należało do nich?! Ludzie są okropni, ludzie są źli, nienawidzę ich! Dlaczego nie mogę żyć w normalnym świecie?! — lamentowała nastolatka.
Jej przejęcie było tak wzruszające, że w pewnym momencie sama musiałam powstrzymać się, żeby się nie rozpłakać. Oto bowiem, moje 13-letnie dziecko przeżywało rozczarowanie innym człowiekiem. Na moich oczach traciła ufność i nazywała go wrogim, obcym, oszukańczym, zagrażającym jej. I była tym wstrząśnięta.
Oprócz tego, że współczułam jej, było to dla mnie trudne również z tego powodu, że burzyło moją filozofię życiową, którą próbuję przekazać swoim dzieciom. W życiu bowiem wychodzę z założenia, że ludzie są dobrzy. Ufam ludziom, wierzę ludziom i lubię ludzi i na początku zawsze daję im kredyt zaufania.
Pisałam już o tym TUTAJ. Z wielką chęcią dowiem się, jaki jest Wasz stosunek do tego.
Mam prostą receptę: z góry lubię nowo poznanego człowieka i chcę mieć z nimi dobre relacje. Jestem życzliwa w stosunku do ekspedientek, urzędniczek, kierowców, sąsiadów, nauczycielek moich córek i wielu innych, i ta życzliwość do mnie wraca. Jestem fair wobec swoich znajomych i wiem, że oni są też fair wobec mnie. Jeżeli w pewnym momencie wyczuję od kogoś fałsz lub złe intencje, po prostu przestaję się z nim zadawać, bo chcę otaczać się życzliwością i szczerością. I tego chciałabym nauczyć dzieci.
I dlatego tym bardziej zmartwiło mnie, że moja nastoletnia córka kształtuje sobie oto w głowie zupełnie inny obraz człowieka i uogólnia go na całą ludzkość.
Przypomniał mi się rysunek, który w programie Paint narysowała dwa lata temu na informatykę.
Tytuł „Topielec”. Nikt nie przyszedł z ratunkiem, tylko pies?
Wróćmy do galerii handlowej.
Kilka minut po tym jak się zorientowałyśmy, że córka nie ma przy sobie tej reklamówki, spotkałam w sklepie znajomą z mężem. Lubię ją i chętnie ucięłabym z nią pogawędkę, tym bardziej, że dawno nie widziałyśmy się, ale wtedy byłam tak zdenerwowana, że tylko szybko i byle jak przywitałam się z nią, a z mężem nawet się nie zapoznałam.
Tego samego dnia, wieczorem odezwałam się do niej na facebookowym czacie i wytłumaczyłam swoje zachowanie: wynikało z tego, że moja córka zgubiła reklamówkę z zakupami ze sklepu Tchibo, które kupiłam jej na wycieczkę. Właściwie nie zgubiła, a zostawiła w sklepie H&M, a gdy po 10 minutach po nią tam wróciła, to już jej nie było. O tym wszystkim zorientowałyśmy się właśnie w KappAhlu, w którym doszło do naszego spotkania.
Pamiętam, że tuż po wysłaniu Julii tej wiadomości, przeszło mi przez myśl:
— Po co, do diaska, wchodzę w takie szczegóły i wymieniam nazwy sklepów? Tchibo, H&M, Kappahl?
Chwilę później wiedziałam już dlaczego.
— Widziałam reklamówkę z Tchibo wiszącą na wieszaku KappAhlu, na dziale na biżuterii! — odpisała Julia.
Gdybym nie wymieniła nazw tych marek, które były niczym bodźce, wywołujące w niej wspomnienia, znajoma pewnie nawet by o tym nie wspomniała!
Następnego dnia panie ekspedientki szczerze ucieszyły się (sic!) na widok właściciela zagubionej reklamówki, czyli mnie. Moja córka była już wtedy na obozie sportowym w Zakopanem i jak powiedziałam jej przez telefon, co właśnie trzymam w rękach, poczułam, że w tej samej chwili odzyskała prawie straconą wiarę w ludzi. Niech ktoś tylko znów spróbuje ją jej odebrać, to pożałuje! 🙂