rys. Agata Wasiljew
Dziś o dwóch miłych niespodziankach, które mnie niedawno spotkały.
Trwają właśnie ferie zimowe. Co robimy? Chodzimy na spacery, gramy w planszówki, piszemy blogi, czytamy książki, przeglądamy facebooka, gramy na X-boxie oraz… robimy w programie Paint dekoracje na bal karnawałowy! 🙂
– Mamo, mogę skomentować twojego bloga jako Mariusz? – czasem o to pytała, czasem komentowała bez pytania.
.
Oto przeróbka zdjęcia sprzed lat dokonana przez moją starszą córkę. Młodsza córka smutno informuje mnie: — Mamo, jestem głodna… — Zaraz, pozuję!!! Cicho! — przywołuję dziecko do porządku.
Teoretycznie mogłabym się za to obrazić i udzielić córce reprymendy. „Hola, hola, co to za insynuacje? Sugerujesz, że jestem złą matką? Zaniedbuję dziecko? Myślę tylko o sobie?!”. W praktyce śmieję się z takich dowcipów. Zawsze pozwalałam córkom na swobodne żarty. Poczucie humoru otwiera umysł, czyni go elastyczniejszym, uczy abstrakcyjnego myślenia i dystansu do siebie. To nie wszystko: humor pełni też dużą rolę w rozwijaniu dziecięcych talentów.
Doceniam każdą chwilę, w której moje dzieci chwytają w ręce pudełko kredek, farb czy pasteli. Nieraz prezentowałam Wam już twórczość plastyczną moich córek, dziś zapraszam na kolejną porcję oraz konkurs z nagrodami! Pierwszy raz na tym blogu będziecie też mieli okazję zobaczyć moją córkę, choć uczciwie przyznam, że nie w całej okazałości 🙂
Sformułowanie i spisanie refleksji związanych z wczorajszą wywiadówką w gimnazjum starszej córki zajmie mi trochę czasu, dlatego dziś zapraszam Was na krótki, lekki i luźny wpis poświęcony plastycznej działalności młodszej córki 🙂
Na pół godziny zostawiałam córkę samą z białą kartką papieru. Jakież było moje zdziwienie, gdy wróciłam! 😉
Czyż ten król nie jest uroczy? Jak patrzę w jego oczy, to znikają wszystkie problemy. 😉
Ten rysunek znalazłam wczoraj wepchnięty byle jak między zabawki, pewnie gdybym nań nie natrafiła, to wkrótce wylądowałby w koszu razem z papierkami po ciasteczkach.
— Mamo. — westchnęła starsza córka, gdy pochwaliłam jej rysunek. — Twoje słowo nie jest aż tak ważne dla oceny tego rysunku, bo dla matek prace plastyczne ich dzieci zawsze są najpiękniejsze, nawet gdy są słabe.
Nikt mi jednak nie zabroni pochwalić prac moich dzieci na własnym blogu! Zapraszam na wernisaż prac plastycznych córek Nishki, obowiązują stroje wieczorowe 😉
Młodsza córka pochłonięta była lepieniem ludzików z plasteliny, gdy wtem przypomniała sobie, że miała przecież w planach przejść na wyższy poziom modelarstwa: masy solnej. (Jak ciężko było mnie na to namówić już Wam opowiadałam.)
Zwykle nie wykazuję żadnego zainteresowania wyrobami plastycznymi moich dzieci. Nie interesują mnie. Denerwują mnie. Zwłaszcza ten ludek w okularach przeciwsłonecznych.
Nauczycielka matematyki zadała uczniom pracę domową: przeprowadź badanie opinii na dowolny temat, wyniki przedstaw na wykresie. Zwykle córka nie prosi nas o pomoc przy pracach domowych, tym razem jednak miała dylemat.
— Mamo, sama nie wiem, jak myślisz co mogę zbadać?
Dobrze, że akurat byłam czymś zajęta i nic jej nie zasugerowałam bo zaraz zaczęłabym wymyślać jakieś skomplikowane badania zahaczające o szósty stopień abstrakcji, raczej nie dla 12,5-latki. Poszła więc po radę do taty. Ten powiedział jedno słowo. Jakie: dowiecie się za chwilę. Jedno słowo, nic więcej, bo przecież nie chodzi o to, żeby za dziecko wykonać pracę domową, wystarczy je naprowadzić, natchnąć. Oczy jej się zaświeciły i przeszła do działania. Chwyciła za telefon i po kolei pytała:
— Babciu? Możesz teraz rozmawiać? Przeprowadzam badania i chciałabym zadać ci jedno pytanie. Ale proszę: dobrze się zastanów, zanim odpowiesz.
— Dziadku? Jesteś zajęty? A kiedy będziesz wolny? Mam bardzo ważne pytanie.
Wychowawczyni młodszej córki rozpoczęła niedawno cykl lekcji o zdrowym odżywianiu. I chwała jej za to, ja […]
Copyright © Nishka 2013-2017 • Wszelkie prawa zastrzeżone: zabronione jest kopiowanie tekstów i zdjęć pochodzących z bloga.