Młodsza córka, uczennica drugiej klasy szkoły podstawowej, zdobywająca zwykle maksymalną ilość punktów na szkolnych testach, sprawdzianach i kartkówkach, dziś przy śniadaniu poskarżyła mi się na swoją wychowawczyni (którą mieliście okazję poznać tutaj).

– Pani zepsuła nam wczoraj niespodziankę 🙁
– Dlaczego? – spytałam.
– Powiedziała nam, że wszyscy zdadzą do trzeciej klasy. A ja wolałabym dowiedzieć się o tym w piątek, na zakończeniu roku szkolnego.
– A miałaś podejrzenia, że możesz nie zdać? – spytałam próbując zachować powagę, wszak dziecko było śmiertelnie poważne.
– Mamo, nigdy nie ma pewności – pouczyła mnie 8-latka.

Nishka

Nie wtrącam się w szkolne prace domowe moich córek. Odkąd poszły do szkoły wiedzą, że to ich sprawa i obowiązek. Oczywiście czasem, na szczęście rzadko, pytają mnie o radę lub podpowiedź. Jednak sam proces odrabiania lekcji i poczucie odpowiedzialności za to spoczywa na nich, a nie na mnie i takie poczucie chciałam w nich wykształcić. Pisałam o tym w tekście: Rodzic Helikopter: sprawdź, czy nim jesteś.

Jeżeli przeglądam zeszyty córek, to robię to wyłącznie w celach rozrywkowych lub gdy chcę dokształcić się 🙂 Wczoraj, przeglądając zeszyt młodszej córki, uśmiałam się niemal do łez. Zastanawiam się czy Was to również rozśmieszy czy to tylko ja mam takie specyficzne poczucie humoru?

Ktoś kiedyś porównał kota do psa, mówiąc:
— Karmisz psa, poisz, zapewniasz mu schronienie. Pies, patrząc na Ciebie myśli: jesteś Bogiem!
— Karmisz kota, poisz, zapewniasz mu schronienie. Kot, patrząc na Ciebie myśli: jestem Bogiem!

Mam i kota i psa i w przypadku moich zwierząt to porównanie jest wyjątkowo trafne. Najlepiej to widać w momencie, gdy wracamy do domu i wjeżdżamy na podwórko, na którym znajdują się nasze zwierzęta.

Ten rysunek, wykonany przez moją młodszą córkę: Mistrza Programu Paint, oraz – nie bójmy się tego określenia – Mistrza Ortografii, znalazłam niedawno zapisany na pulpicie mojego komputera.

Pasuje do dzisiejszych rodzinnych dialogów jak ulał. Stół, goście, niepokój związany z tym kiedy zacznie się impreza, a nawet urodziny: wszystko w przeciągu ostatnich dni przeżyliśmy.

Brak 3-letniego syna, nad czym ubolewałam w poprzednim tekście, rekompensuję spędzaniem czasu z niespełna 4-letnim synem mojej przyjaciółki. Czasami opiekuję się nim, gdy jest chory i nie może w związku z tym iść do przedszkola. Cytowałam już go w tekście Mamo, czy wyglądam męsko?, dziś zapraszam na kolejną porcję dialogów.

*
— Jakie masz piękne drewniane puzzle! Skąd je masz? — zachwycam się.
— Z dzieciństwa.

Starsza córka wróciła wczoraj wieczorem z obozu sportowego, na którym była w Zakopanem. Wszystko dlatego, że uczy się w gimnazjum sportowym, o czym opowiadałam tutaj. Szykuję dłuższy wpis związany w pewnym sensie z jej pobytem na obozie, tymczasem dziś zapraszam na kilka krótkich dialogów.
*
Tuż przed przyjazdem starszej córki dostrzegam, że młodsza ma na sobie biżuterię siostry.
— Dlaczego masz na sobie naszyjnik siostry? Wzięłaś bez jej zezwolenia?
— Nie, znalazłam…
— Gdzie?
— W jej pokoju…

Marek RaczkowskiAkurat nawijałam nić na kołowrotek, gdy usłyszałam rżenie naszego konia, Nadira. Oznaczało to, że mąż wrócił. Czym prędzej ruszyłam do izby kuchennej, by przelać zupę z misy glinianej do gara i na piecu wstawić. Gdy ogień ją podgrzewał, ja soczewicą zajmować się poczęłam.

— Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj — rzekł mąż, który niespodziewanie wszedł do izby.

— Soczewica koło miele młyn — odparłam.

— Proszę natychmiast wyłączyć ten program — nakazuję jak zwykle.

— Mamo, my dzięki programowi „Trudne sprawy” doceniamy ciebie i tatę! Widzimy, że u nas w domu nie jest aż tak źle! – córka jak zwykle przekonuje mnie.

Jestem nieugięta i wyłączam telewizor, choć wiem, że może się to wiązać z odebraniem mi praw rodzicielskich (vide „Jak odebrano mi prawa rodzicielskie?”).

Dzieci, a jest ich trójka, bo gościmy jeszcze kolegę moich córek, tworzą wokół siebie harmider, gwar, wrzawę, zgiełk, rumor, słowem: hałas. Dom tętni życiem, ale gdy zaczyna dosłownie tętnić, a ja mam akurat gorszy moment (znacie to uczucie, prawda?), proszę je,  zniecierpliwiona i poddenerwowana:

— Mamo, zrobiłam Wam nowy telewizor, pooglądajcie sobie — rzekła któregoś dnia moja młodsza córka.

1

Telewizor wypadł podczas testów bezbłędnie. Żadnych zakłóceń w odbiorze, żadnych szumów. Świetnie wpasował się w wystrój naszego domu: plazma, na dodatek mobilna. Odbiera wszystkie kanały, z całego świata, jakie sobie tylko wymarzymy.