Brakuje Ci czasem pomysłów na to, jak ciekawie spędzić czas z dzieckiem? Chciałabyś zrobić z nim coś nieszablonowego, pójść w interesujące miejsce, zaangażować w nietuzinkowe zajęcie, ale nie wiesz jak się za to zabrać. Prowadzisz syna na ten sam, obdrapany plac zabaw albo po prostu: włączasz mu kolejną bajkę na youtubie. Czujesz, że dobrze byłoby w córce rozbudzić jakieś zainteresowania, hobby, pasje. Ale jak, gdzie, z kim?

Flickr

Pamiętasz, jak w czasach Twojej młodości dzieci spotykały się przy trzepaku i wymyślały przeróżne zabawy? Zabawy, które przerwać mogły wyłącznie dochodzące z okien okrzyki rodziców:

— Ooobiad!

Nie było komputerów i smartfonów, w telewizji bardzo ograniczony repertuar bajek. Dzieci same sobie organizowały zajęcia. 

Zapraszam za kolejną część dialogów z gimnazjalistką, czyli moją starszą córką. Poprzednie odcinki możecie obejrzeć TUTAJ, wprawdzie wyłącznie oczyma wyobraźni, ale to chyba najlepszy kanał:)
Gdy kilka tygodni temu podzieliłam się z nią radą dotyczącą suszenia włosów, skwitowała mnie:
Mamo, to jest MIT. Proszę cię, nie wierz wszystkiemu, co przeczytasz w internecie.

Dziś zapraszam na dialogi o ubraniach.

W piątek Nishka obchodziła pierwsze urodziny (jeżeli jesteś na tym blogu pierwszy raz, koniecznie kliknij w ten link!), a w poniedziałek w rankingu „Najbardziej wpływowych blogerów 2013” została wskazana jako jedna z 30 największych nadziei na 2014 rok!

1Nadia Nadzieja Nishkowa

Wprawdzie autor rankingu Tomek Tomczyk vel Kominek nie miał innego wyjścia, bo cała moja rodzina zaspamowała go listami i petycjami w sprawie umieszczenie mnie w tymże zestawieniu, ale cóż, to się nazywa siła rodziny i z nią nie wygra żodyn żywioł blogosfery, nawet ogień.

Z radości, zmieniłam swój imidż!

Moja 12-letnia córka usiadła przy komputerze, wypiła łyk kawy i w specyficzny sposób odgarnęła włosy. Oznaczało to, że zamieniła się właśnie we mnie: swoją matkę, ulubiony obiekt żartów.
— Zobaczymy, co dziś w tych internetach — powiedziała pod nosem jakby do siebie samej. Otworzyła laptop i wystukała coś na klawiaturze. Robiła to wolno i niezbyt sprawnie, ale za to dokładnie: wbijając każdy klawisz jednym i tym samym palcem.
— O! Jaka fajna strona mi się otworzyła! — krzyknęła nagle podekscytowana.
— Dziewczynki, chodźcie zobaczycie, jaka bombowa strona internetowa! — zawołała wyimaginowane córki.
Chwilę potem zrobiła zdziwioną minę, jakby coś do niej dotarło. Coś zrozumiała. Zakłopotana rzekła:
— Ach, to przecież moja strona www.nishka.pl, nie załapałam jakoś od razu…

urodziny

Od tego czasu minął rok. Blog Nishki ma dziś pierwsze urodziny 🙂

Czy Wasza rodzina również zaplątuje się czasem w sieć? Każdy ma swój komputer, tablet lub smartfon i siedzi przyklejony do monitora tegoż urządzenia? Jednym z naszych sprawdzonych sposobów na to jak wyrwać nas od tych złowrogich demonów są rodzinne spacery. Wbrew pozorom to nie jest proste, nasze „maluszki” nie radują się na hasło „spacer” tak mocno jak kilka lat temu. Często, gdy podekscytowana informuję je:

— Dziewczyny, mamy dla was niespodziankę!

— Jaką?

— Zobaczymy, jak miewa się Pani Jesień/Wiosna/Zima! (niepotrzebne skreślić).

— O nie! Tylko nie to! — wykrzykują zgodnie chórem.

To był pierwszy konkurs na blogu Nishki i przyznam, że nie spodziewałam się takiego odzewu! Kilkadziesiąt osób podzieliło się ze mną swoimi wspomnieniami, obawami i refleksjami związanymi z porodem. DZIĘKUJĘ! Już kiedyś to pisałam, ale z przyjemnością powtórzę: gdy prawie rok temu zakładałam tego bloga, moim marzeniem było zgromadzenie wokół niego mądrej, inteligentnej, kulturalnej i życzliwej społeczności. I to mi się udało! HURRA!!! 🙂

fot. freedigitalphotos

Słuchamy Radiowej Trójki. Prowadzący audycję Wojciech Mann opowiada:
— Proszę państwa, a co mówi skąpa matka do swojego dziecka?
— Zdejmij okulary synu jak nigdzie nie patrzysz.

Śmieję się w głos i zapisuję sobie ten tekst, tymczasem starsza córka poucza mnie:
— Mamo, jak będziesz chciała opublikować to na blogu to napisz uczciwie, że to powiedział Wojciech Mann, a nie że na przykład ty do mnie.

Jeannette Kalyta— Jeanette, zdałem sobie sprawę, że masz niezły zawód, żyjesz z seksu!
Zanim parsknęłam śmiechem, zdążyłam dodać:
— I pracuję na telefon.

Gdy Wydawnictwo Otwarte zwróciło się do mnie z propozycją promocji książki ”Położna: 3550 cudów narodzin” Jeannette Kalyty, bez wahania zgodziłam się. Ta najpopularniejsza polska położna jest dla mnie ucieleśnieniem zmian w polskim położnictwie: wzmacniania w kobietach wiary, że poród nie musi przerażać. Z jednej strony potrzebne są ku temu zmiany w polskim szpitalnictwie: stosunku personelu medycznego do kobiet rodzących, z drugiej strony zmiany w społeczeństwie: stosunku kobiet do porodu.

hobbit-okladka-filmowa2Jednym z prezentów, które dostaliśmy od orka Mikołaja były bilety do kina na kolejną część ekranizacji „Hobbita”. Kilkanaście godzin przed seansem, starsza córka coś sobie uświadomiła i krzyknęła:

— Mamo! Przecież ty nie dość, że nie byłaś ze mną i tatą rok temu w kinie na pierwszej części „Hobbita”, to jeszcze nie czytałaś tej książki!

—  To prawda — przytaknęłam.

Nastolatka czym prędzej pobiegła do naszej domowej biblioteczki, chwyciła „Hobbita” Tolkiena i niemal rzuciła we mnie książką.

— Czytaj! Przeczytaj chociaż do strony 118!